czwartek, 20 lipca 2017

Kosmetyczny Madryt - sklepy firmowe

Hola!

Niedawno spędziłam 3 dni w Madrycie razem z koleżanką. Początkowo pobyt planowałyśmy wyjazd na tydzień, ale niestety z pewnych względów niezależnych ode mnie musiałyśmy na kilka dni przed wyjazdem przebookować bilet i byłyśmy pełne 3 dni w tym pięknym miejscu. Nie wiem czy jesteście zainteresowani krótką relacją z tego jakże krótkiego acz intensywnego pobytu. Dajcie znać czy jesteście chętni na tego typu wpis. Miałam oczywiście nadzieję zajrzeć do wielu sklepów, drogerii i supermarketów w poszukiwaniu ciekawostek kosmetycznych. Niestety ze względu na ograniczony czas udało mi się trafić tylko do kilku miejsc. Jednak cieszy mnie, że chociaż tyle. Liczę na to, iż uda mi się wysłać koleżankę do innych drogerii i supermarketów w celu zrobienia zdjęć (zaleta posiadania przyjaciół w innych krajach). :) Dzisiaj przed Wami pierwsza część - pokażę Wam kilka sklepów firm kosmetycznych, a także moje ewentualne zakupy. Z kolei następna część będzie dotyczyła ogólnie kosmetyków dostępnych w Hiszpanii, drogerii, supermarketów, a także zaprezentuję Wam zrobioną przeze mnie listę bardziej naturalnych marek hiszpańskich, z którymi niestety nie miałam okazji bliżej się zapoznać (zrobiłam ją na kilka tygodni przed wyjazdem). :( Zobaczę jak wyjdzie to objętościowo, bo być może okaże się, iż potrzebne będą jeszcze dwa wpisy zamiast jednego. Przejdźmy zatem do dzisiejszego tematu!

W centrum handlowym Principe Pio znajdziemy sklepy firmowe naszego polskiego Inglota oraz włoskiego Kiko Milano, a także francuskiego Yver Rocher, o którym wspomnę jeszcze poniżej.




W stolicy Hiszpanii znaleźć możemy kilka sklepów Lush. Na zdjęciu sklep na Calle de Fuencarral. W okolicy centrum jest też na Calle del Carmen (niedaleko Gran Via). Ucieszyło mnie, iż udało mi się trafić na panią, która mówiła o angielsku. :)



Moje zakupy ograniczyły się do czerwonej henny. Zapłaciłam za nią 14,95 euro. Chciałam pójść ponownie do Lusha i kupić jeszcze kule do kąpieli oraz poprosić o próbkę maseczki do twarzy, ale już nie starczyło mi sił żeby tam dotrzeć. :( Do henny dołączona jest ulotka na temat jej użycia. Wzięłam również książeczkę o konserwantach, którą możliwe, że kiedyś Wam zaprezentuję, ponieważ jest całkiem ciekawa. 




Na Calle de Fuencarral zobaczyłam także sklep Urban Decay (na placyku obok jest restauracja Lateral, którą bardzo Wam polecam; carpaccio z szynki iberyjskiej to mój osobisty faworyt jeśli chodzi o jedzenie hiszpańskie).


Liczne sklepy Yves Rocher. Są na przykład na Calle del Arenal (niedaleko Sol), na Gran Via, na Calle de Fuencarral czy w centrum handlowym Principe Pio. I tak się składa, że akurat trafiłam na liczne promocje, które są w większości sklepów. Wszędzie po oczach biło hiszpańskie"Rebajas".


Kilka dni wcześniej dokładnie przejrzałam polską i hiszpańską stronę pod względem kosmetyków do włosów. Na stronie hiszpańskiej trafiłam na regenerującą odżywkę na noc i odżywkę dodającą objętość. Nie było ich na naszej stronie. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy wczoraj po powrocie ponownie weszłam na polską stronę i zobaczyłam je z napisem "Nowość". Jednak nie żałuję ich zakupu. Odzywka odbudowująca, czy po naszemu odbudowujący krem do włosów na noc, kosztowała mnie w promocji 4,85 euro (normalnie 9,70 euro, w Polsce jest po 25,90 zł, więc w przeliczeniu na nasze wyszło mnie troszkę taniej), a odżywka zwiększająca objętość włosów 3,10 euro (bez promocji 6,20 euro, u nas po 12,90 zł w promocji lub 14,90 zł bez promocji, czyli zapłaciłam za nią mniej więcej tyle samo).




Na Gran Via można oszaleć - jest tyle wspaniałych sklepów! Tam też zobaczyłam NYX i turecki Flormar.



Jako iż dobrze wspominam kupione lata temu lakiery z Flormar, skusiłam się na dwa - zwykły fioletowy za 2,95 euro i matowy za 3,50 euro. Dodatkowo matowa pomadka w płynie za 6,95 euro i czarny eyeliner za 5,95. Pani w sklepie nie mówiła dobrze po angielsku, ale słowa typu lipstick czy eyeliner są zrozumiałe także w Hiszpanii. Najbardziej zdziwiło mnie, gdy zaproponowała mi wypróbowanie (!) czarnego tuszu do rzęs. Nie wiem czy słyszała kiedyś o higienie...



Oprócz powyższych w centrum Madrytu znajdziemy kilka sklepów The Body Shop (jakoś umknęło mi zrobienie zdjęć...) m.in. na Calle de Fuencarral, Calle del Arenal czy na Gran Via. Jest też L'Occitane na Calle del Arenal, Calle del Carmen i Calle de Fuencarral,  a także MAC np. na Calle de Fuencarral czy Calle de Preciados (niedaleko Sol).

To tyle co udało mi się zauważyć ze sklepów firm kosmetycznych. Jeśli znacie jeszcze jakieś bardzo proszę o informację. Na pewno je dopiszę. :) Jeśli chodzi o adresy sklepów to jest ich często więcej niż podaję, ale raczej nie o to chodzi żeby wypisać je wszystkie.

Pozdrawiam,
Iza

PS Przypominam o ankiecie dotyczącej pielęgnacji twarzy. Jeśli jeszcze jej nie wypełniliście, zapraszam! :)

5 komentarzy:

  1. Super post! Marzy mi się wyjazd do Hiszpanii i taki przewodnik kosmetyczny po Madrycie jest bardzo przydatny

    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Hiszpanię i sam Madryt - piękne miasto! Dalsza część przewodnika na pewno się pojawi za jakiś czas. :)

      Usuń
  2. Komentarz niekoniecznie związany z wpisem, który oczywiście bardzo mi się spodobał. Jestem ciekawa Twojej reakcji oraz opinii na temat tego filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=wp2qzRqZoZM
    Jeżeli jest to niedozwolone lub nie ufasz linkom, możesz znaleźć na YT kanał Allvena, a chodzi mi o filmik, na którym umyła sobie włosy uwaga... płynem do mycia naczyń. Bardzo mnie ten filmik zaciekawił, ale też przeraził. Naprawdę jestem ciekawa co Ty mogłabyś powiedzieć na ten temat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, uważam, że nie jest to najlepszy pomysł. Płyn do mycia naczyń jest produktem silnie odtłuszczającym. Umycie czymś takim skóry głowy wiąże się z odtłuszczeniem, czyli doprowadzi do nadmiernej reakcji skóry, co zaowocuje zwiększonym przetłuszczeniem. Z kolei włosy mogą się przesuszyć. Przypuszczam, że zwykłe szampony z silnymi detergentami są łagodniejsze niż płyn do mycia naczyń, bo zazwyczaj mają dodatkowe substancje, które łagodzą działanie detergentów, a płyn do mycia naczyń nie ma nic takiego.

      Usuń
  3. Jestem strasznie ciekawa jak się spisała/spisze ta henna. Książeczka aż zachęca o czytania o konserwantach. :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się ze mną swoją opinią. :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.