Większość kobiet wie, że żeby mieć piękne włosy należy zabezpieczać końcówki. Nawet gdy byłam młodsza i nie przykładałam żadnej wagi do zdrowia i wyglądu moich włosów, starałam się jakoś je zabezpieczać. Były często epizody, kiedy tego nie robiłam, a jak już robiłam to nieregularnie, ale zdarzało mi się. :) Obecnie w celu zabezpieczenia końcówek używam "Jedwabiu" z Green Pharmacy.
Dostajemy go w małym kartoniku, którego niestety Wam nie pokażę, ponieważ go wyrzuciłam... Za 30 ml trzeba zapłacić od 8 zł (w Drogeriach Polskich) do 9,50 zł (w Rossmannie). Podobno można go znaleźć jeszcze w Naturze, ale jakoś nigdy go tam nie zauważyłam, a kiedyś widziałam go nawet w Hebe.
W składzie tego "jedwabiu" jedwabiu nie znajdziemy, ale mamy za to:
Cyclopentasiloxane,
Dimeticonol, Olea Europaea (Olive) Friut Oil, Aloe Barbadensis Extract, Oryza
Sativa (Rice) Germ Oil, Camellia Sasanqua (Camellia) Seed Oil, Pinus Sibrica
Nut Oil, Parfum, Limonene, Citronellol, Geraniol, Benzyl Alcohol, Benzyl Benzoate,
Farnesol, Amyl Cinnamal.
Są więc na początku dwa silikony (jeden odparuje z powierzchni włosów, a drugi zmyjemy bez problemu łagodnym szamponem), dalej pojawiają się nam oleje i ekstrakty, a na końcu już tradycyjnie swoje miejsce mają substancje zapachowe. Serum zawiera oliwę z oliwek, ekstrakt z aloesu, olej ryżowy, olej kameliowy oraz olej cedrowy.
Plastikowa buteleczka z małą pompką zabezpieczona jest dodatkowo plastikową nakładką na pompkę, co uniemożliwia przypadkowe "użycie" serum np. w kosmetyczce. Sama pompka jest tak skonstruowana, że można wycisnąć taka ilość serum, jaką akurat potrzebujemy. Wygląda w ten sposób:
Serum jest bezbarwne i gęstsze niż woda, powoli spływa z palców. W dotyku jest tłustawe i pozostawia cienką tłustą warstwę na palcach podczas aplikacji, czego ja akurat bardzo nie lubię, ale jeżeli działa w ten sam sposób na włosy to akurat można uznać za plus. Zapach jest dość delikatny i szybko znika z włosów.
Do zabezpieczenia włosów nie jest potrzebna zbyt duża jego ilość. To, co widzicie na zdjęciu na moim palcu wskazującym, wystarczyło mi na 1/4 długości włosów. Z tego powodu 30 ml tego serum wystarcza mi na bardzo długo - ok. 2-3 miesięcy codziennego stosowania.
Bardzo dobrze zabezpiecza końcówki włosów przy regularnym stosowaniu. Świetnie również nawilża i wygładza końce, które jak wiadomo lubią być bardziej szorstkie i suche niż włosy na długości. Przy używaniu tego serum nie widzę i nie czuję tej różnicy.
"Jedwab" z Green Pharmacy jest naprawdę wart wypróbowania. Jest niedrogi, wydajny i nieźle radzi sobie z końcówkami. To produkt prawie idealny. Prawie, ponieważ niekiedy ciężko go znaleźć.
A teraz coś z zupełnie innej beczki!
Zrobiłam sobie wczoraj małe zakupy. Za cztery saszetki masek Biovax w SuperPharmie w promocji zapłaciłam 6,36 zł zamiast 12 zł. Oprócz tego kupiłam szampon tatarakowo-chmielowy z Barwy, ponieważ Timotei, którego używa cała moja rodzina powoli się kończy, a nie widzę powodu, dla którego nie mielibyśmy spróbować szamponu za 3 zł. ;)
Pozdrawiam serdecznie,
Chomik. ;)
Uwielbiam jedwab z gp :)
OdpowiedzUsuńAjajaj, masz tą saszetkę biovaxa do włosów ciemnych, czaję się na nią :)
Ja na szczęście bez problemu ją znalazłam. Powodzenia. :)
UsuńJestem ciekawa tych masek z biovaxu, daj znać jak się sprawdzą;) a jedwab uwielbiam;)
OdpowiedzUsuńKażda z tych masek czeka na poświęconą jej Niedzielę dla włosów. Nie wiem jeszcze tylko w jakiej kolejności je testować... :)
UsuńWidzę, że nadal nie udało się dorwać biowaxa z keratyną i jedwabiem? Ciekawa jestem jak się spisze na Twoich włosach.
OdpowiedzUsuńJa też planuję przetestować biowaxa do ciemnych.
Olga
Niestety dalej nie mogę go znaleźć... :/ A przez to, że go tak szukam i szukam to ciekawość jest coraz większa...
UsuńRównież uwielbiam ten jedwab,mogę pomóc-kupię i wyślę-mari.zuch123@gmail
OdpowiedzUsuńDziękuję. To co mam wystarczy mi jeszcze na dłuuugooo, ale w razie czego będę pamiętać. :)
Usuń