Witajcie!
Wy
też jesteście tak zmęczeni po świętach? Jutro w końcu jadę na zajęcia, więc w
końcu się trochę „pomęczę”. :) Od jakiegoś czasu męczyła mnie zmiana koloru włosów.
Lubię swój kolor, ale czasami mam ochotę na małą odmianę. W zeszłym roku byłam
przez jakieś 2 tygodnie „oberżynowa”. :P Użyłam wtedy szamponu koloryzującego
Venita Henna Color. Dziś w moje łapki wpadł Ziołowy balsam koloryzujący z ekstraktem
z henny o odcieniu szumnie nazwanym Papryka i stwierdziłam, że nie chcę czekać
aż kolor się wypłucze, dlatego chwalę się już dziś. ;)
W
zestawie znajduje się tubka z balsamem, para rękawiczek oraz karteczka z
instrukcją. na zdjęciu brakuje karteczki i jednej rękawiczki, a tubka już jest
zużyta, ponieważ zanim się zorientowałam, że wypadało by zrobić zdjęcie to
znalazły się już w koszu. :/
Tubka
jest w miarę wygodnym rozwiązaniem, ale zawsze trochę zostanie w środku.
Znajduje się ona w kartonowym pudełku. Jest ono zapisane obietnicami producenta
odnośnie produktu, pokazuje nam przykładowe połączenia kolorów, opisuje
zawartość opakowania, jest ostrzeżenie oraz przykładowe inne produkty tej firmy
(tej stronie zapomniałam zrobić zdjęcie - przepraszam).
Tak
wygląda skład:
Mam
nadzieję, że mi wybaczycie, iż go nie omawiam. W każdym razie do
najdelikatniejszych ten skład nie należy.
Mój
balsam miał kolor czerwony. Pachniał (śmierdział?) ziołowo. Wszystko wokół mnie
było pomarańczowe, a ręczniki poszły do prania. :P Na moje włosy spokojnie
wystarczyła jedna tubka, ale dla dłuższych będzie za mało. Za jakieś 2-3
tygodnie napiszę Wam jak wygląda sprawa z wypłukiwaniem się tego balsamu.
I
najważniejsze, czyli zdjęcia włosów – jedno „zwykłe” i reszta już „paprykowa”. Na pierwszym zdjęciu widać w przybliżeniu mój naturalny kolor (w rzeczywistości jest trochę jaśniejszy).
Cały
czas zastanawiam się skąd wzięła się ta nazwa. Z kolorem papryki niewiele ma
wspólnego… Mimo to wygląda ślicznie. :) Chociaż lepiej czułam się w oberżynie.
Jedno
opakowanie kosztuje 6-8 zł. Można je znaleźć w Hebe i w niektórych Naturach. Ja
swoją kupiłam w Damiani w Rybniku za 7,30 zł.
A
jak Wasze włosowe metamorfozy? Używałyście kiedyś szamponów albo balsamów
koloryzujących?
Pozdrawiam,
Iza.
PS W ramach bonusu zdjęcia z przodu. Nie przestraszcie się brakiem makijażu. :P
Oo, jaki ładny kolorek. Mam ten sam balsam, tylko odcień miedziany, skusiłaś mnie i chyba zrobię :) Słyszałam tylko, że szybko się wypłukuje, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak z wypłukiwaniem. Miałam wcześniej szampon koloryzujący tej firmy i trzymał się dość długo. :) Jak się zdecydujesz to koniecznie daj znać jak wyszło. ;)
Usuńzastanawiałam się ostatnio nad tą firmą! :D ładnie Ci w nowym kolorku bardzo ;* i faktycznie papryka to to jest chyba ta pomarańczowa... ;p
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Rzeczywiście... Nawet nie pomyślałam o tej pomarańczowej papryce. :P To moje drugie podejście do tej firmy jeśli chodzi o kolor włosów i pewnie nie ostatnie. :)
Usuń