Ostatniej Niedzieli moim głównym gościem była mąka ziemniaczana. Zachęciła mnie do tego opinia koleżanki z forum, która dodaje mąki do masek. Przyszła więc pora i na mnie. ;)
Co zrobiłam?
1. Na 2 godziny nałożyłam olej kokosowy na balsam na kwiatowym propolisie.
2. Na kolejną godzinę na długość nałożyłam maskę Kallos Silk, a na skórę głowy olej musztardowy.
3. Umyłam czarnym mydłem syberyjskim.
4. Do maski Biovax Naturalne Oleje dodałam niecałą łyżkę mąki ziemniaczanej i nałożyłam na 30 min na włosy, a potem spłukałam.
Dzięki mące moje włosy stały się jeszcze bardziej miękkie i gładkie, wręcz "jedwabiste". Jednak dla mnie ten efekt był przesadzony. W dodatku maska sprawiła, że trochę się postrączkowały.
Osobiście nie wrócę do mąki, ale jeśli jeszcze nie próbowaliście to myślę, że warto. Mam już wystarczająco "milusie" w dotyku włosy żeby jeszcze potęgować ten efekt.
Używaliście już mąki ziemniaczanej? Jak się u Was spisała?
Pozdrawiam,
Iza.
Próbowałam mieszanki maski i mąki ziemniaczanej i efekt na tyle mi się spodobał,że często do niej wracam:)
OdpowiedzUsuńSuper, że u Ciebie się sprawdza. :)
UsuńJeszcze nie próbowałam ale w najbliższym czasie mam zamiar wypróbować mąkę również w masce ale przed myciem żeby własnie uniknąć przeciążenia włosów :)
OdpowiedzUsuńU mnie nie przeciążyła włosów, a je trochę postrączkowała. Nie wiem czy w ogóle ma takie właściwości... Jestem bardzo ciekawa efektu u Ciebie. :)
UsuńZazdroszcze Kochana wystarczajaco "milusiw w dotyku wlosow" :) U mnie maka spisala sie calkiem niezle, przypomnialas mi, zeby do niej wrocic ;)
OdpowiedzUsuńZawsze do usług. ;) A zazdrościć nie ma czego... Ja zazdroszczę Tobie skrętu...
Usuń