Labas!
Dużą
wagę przykładam do zabezpieczania moich włosów odżywkami b/s i serum (serami?
:D) zawierającymi silikony. Dziś kolejny produkt z tej serii – Kuracja z
olejkiem arganowym 7 efektów firmy Marion.
Na
początku spójrzmy jakie te efekty nam obiecują. Kuracja:
-
przywraca piękny połysk,
-
regeneruje włosy od wewnątrz i wygładza,
-
ułatwia rozczesywanie,
- wzmacnia
i nawilża,
- nadaje
miękkość i elastyczność,
-
chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych,
-
zapobiega puszeniu się włosów.
A
co nam mówi skład?
Cyclopentasiloxane (and) Dimethiconol,
Dimethicone, Phenyltrimethicone, Isopropyl Myristate, Argania Spinosa Kernel
Oil, Parfum, CI 47000, CI 26100, Benzyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Benzyl Cinnamate.
Widzimy
tu silikony lotne i zmywalne łagodnymi detergentami, emolient, olej arganowy,
substancje zapachowe i barwniki.
Buteleczka
jest wykonana z przezroczystego trwałego plastiku. Dzięki temu możemy podziwiać
tempo ubywania kosmetyku. Nakrętka na pompce pękła mi już podczas pierwszego
upadku buteleczki. Zaliczyła jeszcze kilka spotkań z podłogą i uszkodzenie trochę
się pogłębiło. Pompka jest dość oporna w użyciu i trzeba się do niej
przyzwyczaić żeby móc precyzyjnie odmierzyć potrzebną nam ilość kuracji, a i
wtedy może się zdarzyć, ze nalejemy jej trochę za dużo.
Kuracja ma śliczny „arganowy”
kolor, czyli złoto-pomarańczowy. Konsystencja trochę gęstsza niż wody – rzadka,
a w dotyku tłusta. Przypomina mi jedwab Green Pharmacy. Zapach jest słodki, ale
nie duszący. Utrzymuje się jakiś czas na włosach, a potem znika. Na
zabezpieczenie moich cieniowanych włosów zużywam zaledwie kroplę. Na zdjęciach
możecie zobaczyć stopień zużycia w buteleczce o pojemności 15 ml przy niemal
codziennym stosowaniu przez ostatnie 3 miesiące.
Jak więc z działaniem?
Muszę przyznać, że mile się zaskoczyłam. Kuracja bardzo dobrze zabezpiecza
końcówki przed rozdwajaniem się, ładnie natłuszcza i wygładza końcówki.
Niestety czasami (bardzo rzadko, ale jednak) zdarzyło mi się nałożyć go ciut za
dużo i wtedy obciążał mi włosy. Za to ładnie niweluje puch na głowie. Co do 7
efektów, o których pisze producent, to muszę przyznać, że 5 na 7 się sprawdza.
Nie ma za to najmniejszych szans, że silikonowe serum będzie w stanie
zregenerować oraz wzmocnić i nawilżyć nasze włosy. W tym celu potrzebne są
dobre maski oraz odżywki z olejami i substancjami nawilżającymi.
Kurację można kupić w
Naturze i sklepach, które posiadają w swoim asortymencie kosmetyki Marion. Za
buteleczkę o pojemności 15 ml zapłacimy ok. 5 zł, a za 50 ml ok. 12 zł.
Dobry, bardzo wydajny
produkt za niewielką cenę, który jednak nie u wszystkich się sprawdzi. Może obciążać
cienkie i delikatne włosy. Mam go już tak długo, ze aż mi się znudził, a w
kolejne czeka jedwab CHI.
Miałyście Kuracje
Mariona? Jakie jest Wasze ulubione serum do włosów?
Pozdrawiam,
Iza
Przyznaję, że to rzeczywiście bardzo fajny produkt. Dobrze zabezpiecza końcówki, minimalizuje puszenie na całej długości gdy wetrze się dosłownie kropelkę i bardzo ładnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńSuper, że u Ciebie też się sprawdza. :)
UsuńSerum marionowe bardzo mnie kusi :) Teraz używam kuracji marokańskiej z avonu i coraz bardziej się lubimy, przedtem wielbiłam jedwab green pharmacy ;)
OdpowiedzUsuńJedwab z GP to mój ulubieniec, którego aktualnie zdradzam z innymi. Muszę popatrzeć co to za kuracja z Avonu, bo pierwszy raz o niej słyszę. :)
UsuńKilka razy spogladnelysmy na siebie w sklepie, ale wybrałam za pierwszym razem CHI, a ze służy do dzisiaj od..kilku miesięcy, nie miałam potrzeby kupować tej kuracji. Może kiedyś sie skusze ;)
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj zamieniłam w szafce Mariona na CHI. Mam nadzieję, że się u mnie sprawdzi. :)
UsuńUwielbiam ;) dodatkowo odżywka z sprayu też daje radę.
OdpowiedzUsuńU mnie zużycie jest dużo większe, mała buteleczka starcza mi na max 3 tyg :(
Odżywki nie miałam. Ciekawe skąd taka różnica w zużyciu... Cóż, każdy ma swoje tempo zużywania produktów. U mnie jest ono bardzo wolne. :)
UsuńCzytalam juz wiele dobrego o tym serum :) Obecnie uzywam - choc raczej sporadycznie, serum Oil Repair Balea, raczej dalej stawiam na olejek ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przekonuje mnie zabezpieczanie samym olejem. Chociaż będę musiała spróbować żeby sprawdzić czy moje obawy są słuszne. :)
Usuń:) Lubię, mam i dobrze oceniam
OdpowiedzUsuńKrótko, zwięźle i na temat, co Amando? ;)
UsuńMiałam 50ml i byłam bardzo zadowolona z tego produktu. :) To chyba najlepszy kosmetyk tej firmy, jaki do tej pory miałam okazję używać. :)
OdpowiedzUsuńGdybym miała większą buteleczkę to chyba przez rok bym jej musiała używać... A jak u Ciebie było w wydajnością?
UsuńMam Olejki Orientalne-z olejkiem macadamia,ylang-ylang. Niestety dla mnie troszkę za lekki ale ładnie pachnie i zabezpiecza końcówki a to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńOlejków orientalnych jeszcze nie próbowałam. Co prawda nie ciągnie mnie do nich specjalnie, bo wolę jak oleje są jednak trochę wyżej i przed magicznym słowem Parfum. Zgadzam się, że najważniejsze żeby zabezpieczał końcówki.
Usuń