Namaste!
Ostatnio
w przypływie złego humoru i próbie poprawy go dorwałam kilka produktów do
włosów. Jednym z nich była ziołowa odżywka koloryzująca Venita Henna Color o
odcieniu Henna Chna.
Chciałam
sobie pokoloryzować na rudo na jakiś czas, a miałam w pamięci jak spisał się
Balsam koloryzujący tej firmy, stwierdziłam, że spokojnie mogę sięgnąć po ich
kolejny produkt. Jakieś było moje zdziwienie, gdy w domu zaciekawiona
otworzyłam opakowanie i wymacałam saszetkę o pojemności 25g. Była jakaś taka…
mało płynna. Oprócz tego znajdowała się tam też para rękawiczek.
Żółte
światełko zaświeciło mi się po raz kolejny, gdy przeczytałam instrukcję jak
użyć odżywki.
Wszelkie
wątpliwości zaś rozwiało znalezienie składu. Otóż miałam w rękach najzwyklejszą
hennę z talkiem.
Ciekawość
sięgnęła zenitu i jeszcze tego samego dnia wylądowała na moich włosach. Sposób
przygotowania opisany przez producenta jest typowy dla henny. Proszek zalewanym
wodą w temp. 75-80 stopni i mieszamy. W planach miałam zamiar odstawić ją do
utlenienia i dodać soku z cytryny, ale byłam zbyt ciekawa co z tego wyjdzie.
Poza tym jedna saszetka to stanowczo za mało na moje włosy, więc nie było sensu
się z tym bawić bardziej niż to konieczne. Ze spraw czysto technicznych: nie
należy używać metalowych przedmiotów podczas przygotowywania henny. Nie
wszystkim też spodoba się jej zapach. Mnie bardzo przypadł do gustu –
przypominał mi połączenie wysychającej skoszonej trawy z sianem.
Umyłam
więc głowę szamponem z SLES – Barwą brzozową i odsączyłam nadmiar wody. Po tym
babcia nałożyła mi na włosy „odżywkę”, a na to nałożyłam czepek. Po 1 godzinie
i jakiś 20 minutach (przedłużyłam ten czas podany przez producenta) zmyłam.
Włosy wyschły naturalne. Henna utlenia się na włosach jeszcze przez 48-72 h,
więc kolor w tym czasie może się zmienić. Nie należy też przez ten czas myć
włosów. Ze względu na to, że henna to zioło, przesuszenie włosów nie powinno
nikogo dziwić. Nie jest to typowa farba czy szamponetka, więc powinniśmy
uważać, bo efekt po niej może być różny w zależności od włosów. Trzeba się
liczyć z tym, że ta odżywka Venity może „chwycić” już na stałe.
Jaki
był efekt? Muszę przyznać, że spodziewałam się bardziej intensywnego koloru, a
nie niewielkiej jego zmiany. Za to refleksy, których się nabawiłam, są
fantastyczne! Spójrzcie jak wyglądały dzień po użyciu w delikatnym świetle.
A
tak wyglądały dzisiaj po pierwszym myciu przy bardziej normalnym słońcu (włosy odgniecione od warkocza).
Jestem
bardzo ciekawa jak ta henna będzie się wypłukiwała z moich włosów i czy w ogóle
będzie chciała. Obecnie jestem w trakcie pozbywania się typowo pohennowego przesuszu,
który o dziwo nie był tak duży jak to nieraz czytałam, że jest. Od tego jak
spisze się ta odżywka zależy czy sięgnę po „normalną” Hennę. Coś jednak czuję,
że kupię ją prędzej niż planowałam.
Za opakowanie zapłaciłam 4 zł w Drogeriach Polskich. Produkty Venity można znaleźć jeszcze w niektórych Naturach.
Mieliście
do czynienia z produktami Venita Henna Color? Używanie henny?
Pozdrawiam,
Iza
Niestety u mnie można jedynie kupić Venitę w kremie.Świetnie prezentują się Twoje włosy-przecież zawsze mi się podobały.Pozdrowionka:))
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;) Z tego co widziałam to akurat ta odżywka i szampon koloryzujący są dość rzadko spotykane w porównaniu właśnie z balsamem.
UsuńMam tylko balsam taki z venity, ale nie użyłam jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńAle jak znajdę taką saszetkę z henną, biorę od razu :)
Jaki odcień? Jestem bardzo ciekawa jak wyjdzie na Twoich włosach. :)
UsuńNie znam tej henny ale - włosy to masz Kochana cudne!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Nie jest nazwana henną, więc nic dziwnego, że nie znasz. :)
UsuńTej henny jeszcze nie używałam, zazwyczaj farbuję się henną Eld, jestem z niej bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTwój kolor wyszedł super! Pod slonce jakby rudawe, naprawdę fajne :)
Dziękuję. :) Widzę, że Eld ma tyle samo zwolenników co Khadi. ;)
UsuńJeszcze jej nigdy niemialam, ale Twoje wlosy po niej prezentuja sie super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń