niedziela, 14 czerwca 2015

Olejowanie włosów - co trzeba wiedzieć?

Namaste!

Olejowanie włosów jest zabiegiem powszechnie stosowanym w wielu azjatyckich krajach, głównie w Indiach. Pozytywnie wpływa na ich wygląd i kondycję. Nadaje się dla każdego niezależnie od stanu, rodzaju czy długości włosów. Dobrze zmyty nie przetłuszcza włosów.



Na czym to polega?

- Nie ma nic prostszego! Wystarczy niewielką ilość oleju (1-4 łyżki stołowe w zależności od długości włosów) wylać na dłoń i delikatnie wetrzeć we włosy. Możemy wybrać różne sposoby tzn. jakich dodatków użyjemy, jak je nałożymy czy wymieszamy. Olej trzymamy na włosach co najmniej 2 godziny (może być też na całą noc). Po tym czasie myjemy włosy szamponem.
- Przed nakładaniem oleju nie myjemy włosów.
- Możemy także przed użyciem szamponu zemulgować olej (czyli doprowadzić do trwałego połączenia oleju z wodą) nakładając na włosy maskę lub odżywkę, a dopiero po 30-60 min umyć włosy szamponem, co ułatwi zmywanie oleju.
- Częstotliwość zabiegu jest uzależniona od (a jakże!) tego jakie są nasze włosy. Zniszczone i suche będą wymagać olejowania nawet co mycie. Wraz z poprawą ich stanu można zmniejszyć częstotliwość.Optymalne jest olejowanie co 2-3 mycie. Włosom zdrowym mogą wystarczyć jeszcze rzadsze zabiegi, np. co 5 mycie.
- Olej możemy także nakładać na skórę głowy. Jednak u niektórych osób może się zdarzyć, że doprowadzi to do nadmiernego wypadania włosów. W tej sytuacji lepiej przy następnych olejowaniach omijać okolice skóry głowy i nakładać olej niżej.

Tak w zeszłym roku przed obcięciem wyglądały moje włosy podczas olejowania:


Ile trzeba czekać na efekty?

W zależności od włosów na efekty będziemy musieli czekać od kilku tygodni do kilku-kilkunastu miesięcy. Włosy zdrowe mogą wyglądać lepiej już po pierwszych olejowaniu. Włosy zniszczone i suche będą potrzebowały znacznie więcej czasu. Brak poprawy może wynikać ze złego doboru oleju.


Jakie oleje?

- Najlepiej jest zacząć od tych łatwo dostępnych, czyli spożywczych. Posiadają one mniej cennych wartości niż te kosmetyczne, ale wciąż mogą być dla nas dobre. Od siebie polecam wypróbować najpierw olej lniany, z pestek winogron, ryżowy czy sezamowy. Z szeroko dostępnych olei kosmetycznych warto sięgnąć po olej ze słodkich migdałów (dostępny w prawie każdej aptece i sklepie zielarsko-kosmetycznym).
- Na początku lepiej unikać oliwy z oliwek, ponieważ ciężko się ją zmywa. Polecany wszędzie olej kokosowy lubi niewiele włosów (zazwyczaj są to niskoporowate, ale też nie jest to oczywiście regułą) i u większości się nie sprawdza). Natomiast olej rycynowy stosowany solo może przesuszać i trudno się go zmywa, więc lepiej używać go w mieszankach.
- Warto także sięgać po mieszanki olejowe, np. oliwki dla dzieci czy dla kobiet w ciąży (Babydream fur Mama). Ważne żeby nie zawierały silikonów. Gdy nakładamy mieszanki na skórę głowy pilnujmy, żeby zawierały jak najmniej konserwantów i substancji zapachowych, a najlepiej żeby nie miały ich wcale.
- Dużą popularnością cieszą się oleje indyjskie, które zawierają często dużo ziół. Niektóre z nich mają także parafinę (np. Dabur Amla), której skóra głowy i włosy mogą nie tolerować.
- Oleje dobieramy do porowatości włosów, skrętu, stopnia zniszczenia, grubości itd. Nie ma więc oleju, który będzie pasował wszystkim włosom. Trzeba szukać swoich ulubieńców.
- Oleje różnią się między sobą zawartością kwasów tłuszczowych, więc będą różnie działać na włosy. Polecam zajrzeć Wam na bloga Kasi, która jak nikt inny pisze o olejach.


Sposoby olejowania

1. Na sucho - nakładamy olej bezpośrednio na suche włosy.
Uwagi: ten sposób jest o tyle trudny, że nie zawsze oleje chcą współpracować z suchymi włosami, używa się wtedy więcej oleju, ciężej jest go nałożyć.
Moje doświadczenia: niespecjalnie polubiłam się z tym sposobem właśnie ze względu na powyższe utrudnienia, nie zauważyłam też lepszych efektów.

2. Na mokro - zwilżamy (wodą w mgiełce) lub moczymy (całkowicie) włosy wodą i na to nakładamy olej.
Uwagi: wodę możemy zastąpić hydrolatem lub naparem z ziół, o ile nie obawiamy się przesuszenia włosów. Wydaje mi się, że lepiej jest zwilżyć włosy, ponieważ włosy wchłoną wtedy więcej oleju niż gdy będą całkowicie zmoczone.
Moje doświadczenia: bardzo szybki sposób, efekt był u mnie porównywalny z większością sposobów.

3. W misce ("rosół") - do miski z wodą wlewamy niewielką ilość oleju (ok. 1-2 łyżki), mieszamy i moczymy w tym włosy.
Uwagi: dobry sposób dla początkujących.
Moje doświadczenia: od niego zaczęłam swoją przygodę z olejowaniem, u mnie efekty jak po olejowaniu na sucho czy mokro.

4. Na mgiełkę - tworzymy z półproduktów mgiełkę, którą spryskujemy włosy i na to nakładamy olej.
Uwagi: mgiełkę możemy zrobić z humektantów (np. aloes, gliceryna, kwas hialuronowy) lub//i protein (np. keratyna).
Moje doświadczenia: nie stosowałam jeszcze tej metody.

5. Na glicerynę - na zwilżone włosy nakładamy glicerynę lub mieszankę wody i gliceryny, a następnie nakładamy olej.
Uwagi: nie wszystkie włosy lubią glicerynę, można ją zastąpić "glutkiem" z siemienia lnianego (bez ziarenek), miodem wymieszanym z wodą albo rozrzedzonym sokiem z aloesu.
Moje doświadczenia: nawilża moje włosy lepiej niż olejowanie na sucho, na mokro czy w misce.



6. Na odżywkę - na włosy (najlepiej zwilżone) nakładamy maskę/odżywkę, a na to olej.
Uwagi: dobre będą kosmetyki zawierające jak najwięcej humektantów (aloes, miód, gliceryna...), bez substancji filmotwórczych, mile widziane są proteiny, emolienty (np. oleje) nie są konieczne.
Moje doświadczenia: ten sposób spisuje się u mnie najlepiej i daje największe nawilżenie. Najczęściej stosowałam do tej pory balsamy propolisowe Babuszki Agafii, maskę NaturVital Aloes + Jałowiec i maskę Kallos Aloe.

7. Olejowe serum - mieszamy olej, wodę i dowolną odżywkę lub maskę. Możemy też dodać sok z aloesu lub inne półprodukty.
Uwagi: bardzo dobry sposób dla "leniuszków". 
Moje doświadczenia: nie miałam jeszcze okazji tego stosować.

Znacie zabieg olejowania włosów? Stosujecie go? Jakie oleje i sposoby sprawdzają się u Was najlepiej?

Pozdrawiam,
Iza.

PS Ostatnio bardzo się stresują zbliżającą się obroną pracy magisterskiej (już za tydzień!) i tym co przyniesie przyszłość, dlatego jest mnie na blogu mniej. Za co bardzo przepraszam.

9 komentarzy:

  1. Chyba nie widziałam grubszych włosów w blogosferze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są grubsze. Te moje był zmoczone i naolejowane, więc samo to "pogrubia" włosy. ;)

      Usuń
    2. Już na zdjęciu na górze widać jak gruby masz warkocz:D

      Usuń
    3. To tylko efekt wizualny. Tak naprawdę to tylko 9 cm, które tak grube naprawdę nie są. :(

      Usuń
  2. Oo tak, uwielbiam olejować na kallosa aloe - bez Ciebie nie poznałabym go :*

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie rzadzi olejowanie na siemie lniane i gliceryne jednoczesnie :) Kochana, nic sie nie martw, dasz rade :*!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Ewo. :) Przyznam się, że olejowania na siemię lniane jeszcze nie próbowałam. :)

      Usuń
  4. Kurczę tyle pozytywnych wpisów na temat olejków, a jak ja coś takiego zastosuje to mam wrażenie że moje włosy nie są odżywione tylko oklapnięte, ciężkie i tłuste. W takiej sytuacji stosuje kosmetyki, których używają fryzjerzy, ponieważ po ich zastosowaniu moje włosy są miękkie, gładkie i pachnące.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się ze mną swoją opinią. :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.