czwartek, 13 lutego 2014

Yves Rocher Szampon zwiększający objętość z wyciągiem z malwy + zabawa mikroskopem do komputera



Korzystam z ostatnich dni wolnego przed rozpoczęciem semestru letniego. Miałam tyle wolnego czasu, że prawie zwariowałam z nudów mimo wielu ważnych rzeczy do zrobienia. Więc przyszła pora na próby „przestawienia” się, a patrząc na tragiczny plan zajęć (każdy tydzień inaczej, dużo wolnych dni, częste przyjeżdżanie na tylko jedne zajęcia…) będzie to prawdziwe wyzwanie… Robię zapasy informacji na recenzje i posty „tematyczne”.  Dziś natomiast chciałabym przedstawić całkiem fajny szampon do mocniejszego oczyszczania firmy Yves Rocher.

Na początek już tradycyjnie skład:
Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Malva Sylvestris (Mallow) Flower/Leaf/Stem Extract, Glyceryl Oleate, Coco-Glucoside, Sodium Benzoate, Parfum/Fragrance, Glycerin, Citric Acid, Panthenol, Alcohol, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Sodium Chloride, Salicylic Acid.


W składzie znajduje się sporo substancji myjących, a wśród nich wiedzie prym ALS – krewniak SLS i SLES z lepszym PR-em. Z ciekawszych rzeczy na czwartym miejscu możemy znaleźć ekstrakt z malwy.

Kilka słów dla butelki… Uwaga na paznokcie! Opakowanie otwiera się bardzo opornie. Dobrze jest zainwestować z pompkę z YR, która zniweluje ten problem. Opakowanie ma straszny zielony kolor (nie cierpię zieleni), chociaż niektórym pewnie się podoba… Stojąc na półeczce wyróżnia się.  Na odwrocie jest przyklejona karteczka z informacją od producenta w języku polskim – bardzo lubią te karteczki odmakać, strzępić się albo schodzić. Są one niemal na wszystkich produktach tej firmy. Mnie one nie są potrzebne, ale nie każdy zna angielski żeby poczytać, co nam obiecuje producent. :)
Szampon jest niemal bezbarwny i gęstszy niż woda. Zapach ma bardzo ładny – taki malwowy bym powiedziała… ;) Pieni się bez najmniejszego problemu.



Trochę ciężko jest mi ocenić ten szampon całościowo. Ładnie oczyszcza i naprawdę nadaje objętość włosom. Nie jest to oczywiście efekt trwający bardzo długo – u mnie utrzymuje się kilka godzin, ale jest! Nie plącze włosów i nie utrudnia ich rozczesywania. To sprawia, że chętnie po niego sięgam co półtorej tygodnia, ale gdy moja ręka wędruje w jego kierunku od razu przypominam sobie te mniej przyjemne rzeczy… Ze względu na obecność w składzie ALS przy „częstszym” użytkowaniu go mój skalp jest podrażniony. Najwyraźniej nie lubią się z ALSem. Jednak przy stosowaniu go do mocniejszego oczyszczania na zmianę z innym szamponem (np. Timotei) nie robi mi żadnej krzywdy i wtedy nie podrażnia. Dla przypomnienia: szamponów z silniejszymi detergentami używam obecnie co 4-5 mycie, a na co dzień sięgam po Facelle albo Babydream.

Za 300 ml szamponu trzeba zapłacić 11,90 zł w sklepach internetowym i stacjonarnych. W promocji kosztuje on 9,90 zł. Oznaczony jest zielonym punktem.

Jeżeli Wasz skalp nie ma problemów z ALS, to naprawdę warto go wypróbować, bo sprawdza się całkiem-całkiem. ;)

Inne recenzje tego szamponu:
- aGwer
- Alizall
I coś z zupełnie innej beczki… (ach, ten nieśmiertelny Monty Python!)

Moja mama z racji wykonywanego zawodu (nauczycielka przyrody) ma czasami do czynienia z wieloma ciekawymi rzeczami – gry edukacyjne, zielniki, zestawy typu „mały przyrodnik” czy kolekcje minerałów. Wczoraj wieczorem dowiedziałam się od taty, że mama przyniosła nową ciekawostkę – mikroskop komputerowy! Jego powiększenie to zaledwie x43, ale i tak przyniosło mnóstwo zabawy. Niestety lada chwila wróci do szkoły. Jeżeli macie ochotę to zapraszam na zdjęcia. I tak na wszelki wypadem odłóżcie jedzenie. ;)

Urządzenie podłącza się kablem USB do komputera. Na czubku posiada przycisk do robienia zdjęć. Istnieje też możliwość ustalania ostrości.
 

Czarne legginsy.


Skóra na dłoni.


Rzęsy.


Skalp.


 Włosy na długości.



Ten mikroskop komputerowy zbyt wiele nie powie na temat stanu i budowy włosów, ale stanowi świetną zabawę. O dziwo pozwala skontrolować stan skalpu – czy się łuszczy lub czy jest podrażniony? Wczoraj w ten sposób odkryłam jeden-dwa płatki naskórka na włosach, więc jest to widoczne. Na ostatnim zdjęciu widać obcięte trzy włoski – końcówki nie wyglądają na postrzępione. :)

Mam nadzieję, że taka mała ciekawostka Was nie przerazi ani nie odrzuci.
Pozdrawiam,
Chomik. ;)

5 komentarzy:

  1. wiele dobrego czytałam o tym szamponie, ale jakoś zraziłam się do szamponów z YR ;< Zdjęcia z mikroskopu świetne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zraziłaś się z jakiegoś konkretnego powodu? W sensie zrobiły Ci coś złego? Cieszę się, że zdjęcia sie podobają. :)

      Usuń
    2. Straaasznie obciążały :(

      Usuń
  2. też lubie ten szampon, ale mi także podraznia skalp przy czestym uzywaniu i uzywam go na zmiane z facelle i mydelkiem do włosów rosyjskim. Mysle tez o rozpoczeciu mycia odzywkami, bo takie upały nie sprzyjaja swiezosci wlosów a codziennie je tak meczyc detergentami silniejszymi to tez zle. Spróbuj tez szamponu yr z tej serii pokrzywowego, jest super do mocnego oczyszczania raz na kilka tygodni ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. PS. zdjecia swietne !

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się ze mną swoją opinią. :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.