Labas!
W świadomej pielęgnacji włosów ważne jest stosowanie służącym im produktów i składników oraz unikanie tych rzeczy, które im szkodzą.W tym poście skupmy się na tej drugiej grupie. Poniższe punkty są ułożone losowo.
1. Tarcie mokrych włosów.
Mokre włosy są bardziej podatne na wszelkie uszkodzenia mechaniczne ze względu na odchylenie łusek. Podczas pocierania może dojść do uszkodzenia ich struktury. Najlepiej jest więc nie trzeć włosów ręcznikiem. Wiele osób poleca używanie bawełnianej koszulki, która jest dużo delikatniejsza niż ręcznik.
2. Gorący nawiew suszarki.
Gorące powietrze przesusza włosy, a przez to uszkadza. Sprawia, że stają się bardziej łamliwe. Niektóre osoby skarżą się na spuszenie włosów (w tym ja). Dlatego najlepiej jest używać suszarki z chłodnym nawiewem w odpowiedni sposób (w kierunku od nasady po końce z odpowiedniej odległości).
3. Częste używanie prostownicy i lokówki.
Prostownica i lokówka są akcesoriami, które się nagrzewają. Mogą spowodować nadmierne przesuszenie włosów, a nawet ich nadpalenie i spalenie. Najlepiej byłoby odstawić je i przerzucić się na sposoby bez użycia ciepła (np. kręcenie na papilotach, na kokony). Nie wszyscy są zwolennikami tych metod, więc podczas korzystania z lokówki/prostownicy dobrze jest pamiętać o użyciu najniższej temperatury urządzenia. Jeśli przed użyciem spryskujemy włosy odżywką bez spłukiwania termoochronną poczekajmy aż włosy po niej wyschną żeby nie zwiększać podatności na uszkodzenia.
4. Nadmierna ekspozycja na słońce.
Rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że słoneczko nie tylko oddziałuje na naszą skórę czyniąc ją pięknie opaloną lub czerwoną (jak ktoś ma to nieszczęście - łączę się w bólu). Nie bez powodu stosujemy na nią kremy z filtrami. Promieniowanie UV dociera nie tylko do skóry, ale też i włosów powodując ich rozjaśnienie i przesuszenie. Warto więc pamiętać o nakryciu głowy. Kosmetyki do włosów z filtrami są dość kontrowersyjnym tematem, ponieważ większość z nich zawiera śladowe ilości filtra, a więc ochrona jest stanowczo zbyt niska. Alternatywą są oleje, ale pozostaje pytanie: ile trzeba użyć danego oleju żeby osiągnąć pożądaną ochronę? Z olei widocznych na grafice poniżej ochronę może zapewnić nam w zasadzie olej z nasion marchwi i olej z nasion malin. Reszta praktycznie nie ma takiej możliwości. A o tym jak przetrwać w lecie możecie poczytać na blogu Kasi. :)
5. Słona i chlorowana woda.
Sól i chlor niszczą. Wpływają negatywnie na skórę i włosy. Te drugie są po kontakcie z wodą słoną lub chlorowaną przesuszone, matowe i sztywne. Najlepszą ochroną jest zmoczenie włosów wodą słodką (z kranu/prysznica lub z butelki), ponieważ wtedy włosy wchłoną tę wodę i będą miały mniej miejsca na wodę słoną lub chlorowaną. Dobrze jest też zabezpieczyć włosy olejem lub maską właśnie z tego samego powodu.
6. Częste chodzenie w rozpuszczonych włosach.
W ciągu dnia ocierają o pasek torebki, szaliki, kurtki i inne, a przez to uszkadzają mechanicznie. Włosy są wtedy bardziej podatne na rozdwajanie i łamanie.
Kaput i szalik wrogowie rozpuszczonych włosów. |
7. Chodzenie spać w rozpuszczonych włosach.
Włosy w czasie snu ocierają się o poduszkę. Powoduje to uszkadzanie włosów - rozdwajanie i łamanie. Włosy są też często oklapnięte. W przypadku moich włosów długość jest przyklapnięta, a włosy u nasady zawsze dziwnie sterczą. Świetny wpis na temat upięć do snu pojawił się jakiś czas temu na blogu Martusiowy Kuferek.
8. Wychodzenie na zewnątrz w upał z mokrymi włosami.
W zasadzie to uzupełnienie punktu 4. Mokre włosy dostają dodatkową dawkę promieniowania UV i się niszczą (stają się suche i matowe). Suszenie włosów w ten sposób może jest szybsze, ale na pewno nie jest dla nich lepsze. Jeżeli więc wychodzimy z mokrymi włosami albo moczymy je w wodzie/basenie "suszmy" je w cieniu, na przykład zakładając kapelusz na głowę.
9. Dieta uboga w mikro- i makroelementy.
Piękny włos to zdrowy włos. Przyczynia się do tego przede wszystkim dieta. Niedobór mikro- i makroelementów w diecie przekłada się na niedobory w organizmie, a skoro organizm nie ma wystarczającej ilości witaminek i innych substancji do funkcjonowania to na pewno nie będzie ich dawał włosom, skórze i paznokciom. To właśnie w tych trzech obszarach najszybciej widać niedobory. Włosy stają się łamliwe i suche. Rozdwajają się, wypadają i nie chcą rosnąć. Sposób? Uzupełnianie niedoborów najlepiej pożywnymi i zdrowymi posiłkami, których suplementy często nie są w stanie zastąpić.
10. Nie leczenie się.
Jeżeli została zdiagnozowana u nas choroba to podstawą polepszenia stanu włosów jest jej leczenie. Niestety pielęgnacja włosów w tej sytuacji niewiele pomoże, bo działa tylko na objaw jakim jest na przykład wypadanie włosów. Dlatego chorując na zaburzenia hormonalne, cukrzycę, choroby tarczycy i inne należy się przede wszystkim stosować do leczenia zaproponowanego przez lekarza. Swoje obawy związane z pogorszeniem stanu włosów warto też przedyskutować z lekarzem.
11. Rozjaśnianie i farbowanie chemiczne włosów.
Farby chemiczne często zawierają składniki, które mogą podrażnić skórę. Przykładem jest PPD, czyli p-fenylenodiamina. Farbowanie chemiczne sprawia, że łuska włosa się otwiera, a do jego wnętrza przedostaje się barwnik. Z każdym kolejnym farbowaniem wzrasta ryzyko nagromadzenia się barwnika w łusce i nieprawidłowego jej zamknięcia. Przez to włosy stają się bardziej matowe, szorstkie i wrażliwe na uszkodzenia mechaniczne. Włosy farbowane wymagają więc bardziej intensywnej pielęgnacji. Z kolei rozjaśniacz powoduje utlenianie barwników rezultatem czego jest zwiększona łamliwość włosów, przesuszenie, szorstkość i matowość. Źle przeprowadzone rozjaśnianie może doprowadzić nawet do spalenia, a wtedy jedynym ratunkiem jest obcięcie zniszczeń.
12. Niewłaściwe kosmetyki.
Nie mam tu na myśli używanie przez posiadaczkę zdrowych włosów masek dedykowanych do włosów zniszczonych, bo to jakiś absurd. Chodzi mi tu typowo o czytanie składów i poznawanie włosów. Wiele osób puszy olej kokosowy, więc oczywiste jest ostrożne próbowanie kosmetyków, których podstawę stanowi właśnie ten olej (moje włosy natomiast olej kokosowy uwielbiają). Czasami może się okazać, że akurat ten produkt wyjątkowo dobrze działa, ale bądźmy szczerzy - to wyjątki potwierdzające regułę. Ja na przykład unikam licznych ziół w składzie, bo przesuszają moje włosy. Bezwzględnie należy za to zwrócić uwagę na obecność alkoholu w składzie, który na dłuższą metę potrafi mocno przesuszyć włosy i podrażnić skórę głowy.
13. Ozdoby do włosów i akcesoria.
Mogą one uszkadzać mechanicznie włosy lub powodować wyrywanie cebulek zarówno suchych włosów, jak i w szczególności mokrych. Głównymi sprawcami są tu metalowe spinki, gumki z metalowymi elementami, grzebienie i szczotki złej jakości (bez wyrównanych krawędzi, postrzępione). Ostre ząbki spinek i akcesoriów do czesania mogą dodatkowo uszkadzać skórę głowy. Od jakiegoś czasu trochę mówił się w blogosferze na temat niszczenia końcówek przez Tangle Teezer. Osobiście tego problemu nie mam, więc ciężko mi to skomentować.
14. Nieodpowiednie wiązanie włosów.
Pod tym punktem mam na myśli przede wszystkim ciasne wiązanie włosów gumką w kucyka lub koczka. Mocne ściśnięcie włosów może powodować osłabienie cebulek włosów i ich wyrywanie. Mnie w dodatku boli głowa. :(
Kucyk. |
15. Stres.
Stres to taki chochlik, który szkodzi całemu organizmowi niczym przyczajony partyzant. Na włosy działa przede wszystkim poprzez zwiększenie ich wypadania. Możemy nawet nie zdawać sobie sprawy z jego obecności. Niestety samo uświadomienie sobie jego obecności jest niewystarczające. Najlepszym sposobem jest wyeliminowanie stresora, czyli czynnika powodującego stres. Działania objawowe, czyli na wypadanie włosów, często są niewystarczające.
A co szkodzi Waszym włosom? Dodalibyście coś do tej listy?
Pozdrawiam,
Iza
Bardzo fajna lista, nic dodać nic ująć ;) Oczywiście staram się unikać tych "stresujących" dla włosów sytuacji :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. I jak Ci idzie unikanie tych sytuacji? U mnie to czasami niezbyt wychodzi. :)
UsuńMyślę, że czynniki, które wymieniłaś to te, które mogą zaszkodzić naszym włosom w największym stopniu. Bardzo pouczający i przydatny post! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Cieszę się, że się ze mną zgadzasz. :)
UsuńBardzo przydatny post :)
OdpowiedzUsuńMnie olej kokosowy ewidentnie nie służy, puszy mi włosy, wyglądają jak przeproteinowane. Za to uwielbiają zioła- hennę i olej sesa. Po ziołach są "grubsze", bardziej mięsiste w dotyku i gładkie :)
Dziękuję. :)
UsuńI to właśnie przykład różnic indywidualnych. :)
Bardzo przydatny post :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńNiby temat nam znany bo wiele osób piszę o rzeczach co szkodzi włosom ale zawsze znajdę coś nowego ! Bardzo fajny post ! Dobrze sobie przypomnieć co nieco. Ja tam jestem zdania że to po włosach wiele widać między innymi stan zdrowia czy też charakter osoby :D
OdpowiedzUsuńSuper, że masz podobne zdanie. :) Temat rzeczywiście popularny, ale myślę, że warto o tym pisać szczególnie z podaniem alternatyw i sposobów zaradczych. :)
UsuńStres to najgorszy anty-kosmetyk, jaki istnieje...Ja wyniki badań mam dobre, bardzo dbam o włosy, stosuję kosmetyki z dobrymi składami, włosy mam błyszczące, gładkie itp, ale...ciągle wypadają i to od miesięcy. Jestem pewna, że to przez stres :(
OdpowiedzUsuńWspółczuję. :( Też często odnoszę wrażenie, że jest jednym z najgorszych albo nawet właśnie najgorszym anty-kosmetykiem (podoba mi się ta nazwa :D).
Usuń