Hello!
W tym roku bardzo dużo zmieniło się w mojej pielęgnacji włosów, ciała i twarzy. Zmiany te wywołały pozytywne efekty. Za niedługo zapewne przedstawię Wam szczegóły jeśli chodzi o moją skórę twarzy, a dziś chciałabym Wam zaprezentować kosmetyki, które odkryłam w tym mijającym roku, a które mnie zachwyciły. Przed Wami lista dziesięciu moich odkryć kosmetycznych.
1. Szampon normalizujący Vianek
Ze względu na zbyt dobry stan moich włosów, skóra głowy reaguje szybszym przetłuszczaniem się (a sezon czapkowo-szalikowy tylko sprawę pogarsza). Zrobiła się także dużo wrażliwsza, więc musiałam zrezygnować z częstszego stosowania silnych detergentów i wrócić do łagodniejszych. Te w większości się nie sprawdzały - aż pojawił się normalizujący Vianek. Musiałam go kupić i wypróbować. :) Okazało się, że był to dobry wybór, bo nie podrażnia ani nie skraca świeżości. Chociaż z przedłużaniem świeżości szału nie ma stał się moim ulubionym szamponem.
Jest już recenzja. :)
Muszę przyznać, że nie jestem regularna w jego stosowaniu. Nawet w ten sytuacji włosy przyspieszyły porost, a nawet pojawiło się kilka baby hair. Jednak najbardziej ucieszyło mnie, że stosowanie tej wcierki nie przyspiesza przetłuszczania skóry głowy, a wręcz przedłuża świeżość. Wcierka wciąż jest w czasie testowania - staram się być systematyczna od niedawna.
Recenzja na pewno pojawi się w ciągu kilku miesięcy.
3. Oleokremy Biovax
Oleokremy podbiły moje serce, a w zasadzie to jeden z nich - wersja diamentowa. Świetnie zabezpieczaja włosy i wygładza odstające włoski. Muszę uważać z ilością żeby włosów nie obciążyć, ale przez ilość jaką używam wydajność oleokremu jest powalająca.
Recenzję wersji diamentowej znajdziecie tutaj.
4. Krem BB Orange Skin79
Po tym jak przestałam się lubić z minerałami Annabelle Minerals (zaczęły źle wyglądać na mojej skórze) długo szukałam jakiegoś zamiennika. W ten sposób trafiłam na azjatycki krem BB. Kolor w miarę odpowiedni, a żółtość dodatkowo tuszuje w znacznym stopniu ewentualne zaczerwienienia na twarzy. Jest lekki, nie zapycha mnie i nie podrażnia.
5. Pasta z białej glinki
Pomysł zaczerpnięty od Agnieszki, który stał się moich hitem w pielęgnacji skóry. Białą glinkę znam od dawna, ale ta wersja jej użycia wymaga odrębnego wspomnienia. Pastę z białej glinki robię mieszając glinkę z hydrolatem (obecnie z kocanki). Fantastycznie oczyszcza moją skórę i jej nie podrażnia.
6. Domowa maseczka w płacie
Najlepszy sposób na nawilżenie i odżywienie skóry. Niestety koreańskie i drogeryjne maseczki w płacie po prostu mnie podrażniają, a dla tych super efektów jednak nie chcę skóry narażać na podrażnienie, więc znalazłam alternatywę - domową wersję. Można puścić wodze fantazji, a jedynym ograniczeniem jest zawartość spiżarni, lodówki i zasobów półproduktów.
Przykładowy sposób zrobienia maseczki w płacie możecie znaleźć tutaj.
7. Żel do kąpieli odżywczy Vianek
Jeden z nielicznych produktów do mycia ciała, po którym się nie drapię. Żele Sylveco i Biolaven bardzo lubię, kojący Vianek też jest niczego sobie, ale wersja odżywcza Vianek spodobała mi się jak do tej pory najbardziej. Pewnie będę próbować jeszcze innych wersji Viankowych żelów. Zobaczymy czy moje zdanie się zmieni.
8. Balsam do rąk YOPE
Tu trochę się zapędziłam... Balsam do rąk wypróbowałam w... próbkach. Ale efekt mnie tak zachwycił, że musiał się znaleźć w tym zestawieniu. Dłonie odżywione, nawilżone i bezproblemowe. W dodatku jedna próbka wystarczyła mi na 3-4 użycia, więc mając 3 próbki można już spokojnie wstępnie się zakochać. Na pewno będę próbować dalej wersji pełnowymiarowych. Najpierw jednak muszę pokończyć inne kremy do rąk.
9. Arabskie perfumy w olejku Rasha
Kusiły mnie od dawna, aż w końcu skusiły. To była miłość od pierwszego użycia. Są to moje pierwsze perfumy w olejku, a wczoraj kupiłam sobie kolejne. Ich mała pojemność nie jest wcale wadą - zmieszczą się wszędzie, a do uzyskania wspaniałego zapachu wystarczy niewiele (sześć pociągnięć - za uszami, na nadgarstkach i w zgięciach łokci). Zapach utrzymuje się długo i nie znika po zwykłym umyciu rąk. W dodatku na każdym pachnie trochę inaczej (sprawdzone na babci, koleżance i kuzynce). Zapach Rasha jest słodkawy, ale nie mdły. Seksapil i pewność siebie dzięki niemu to +100. Nuty zapachowe według opisu to gardenia, konwalia, róża, frezja, wanilia i paczula.
10. "Sekrety urody Koreanek" Charlotte Cho
Książka nie wniosła jakoś bardzo dużo do mojej wiedzy o pielęgnacji twarzy, ale znacznie poszerzyła horyzonty. Jej największym osiągnięciem było przekonanie mnie do dwuetapowego oczyszczania, do którego długo się nie mogłam przekonać. Mimo że wiele informacji było mi wiadomych, to książkę bardzo cenię i zajmuje ważne miejsce w mojej biblioteczce. Myślę, że warto ją przeczytać i wprowadzić chociaż część elementów "koreańskiej" pielęgnacji. Jeśli książki jeszcze nie znacie lub znacie, ale nie macie to bądźcie czujni - blog za niedługo obchodzi swoje trzecie urodziny i będzie niespodzianka.
Recenzja już w przygotowaniu.
Jest to ostatni wpis w tym roku. Chciałabym zatem życzyć Wam idealnego Sylwestra oraz żeby rok 2017 był dla Was wspaniały. :)
Jakie są Wasze kosmetyczne odkrycia? Znacie prezentowane przeze mnie?
Pozdrawiam,
Iza
Odkryć mam wiele m.in krem z Ziaji kozie mleko. Wiedzę, że Vianek rozwija się bardzo szybko i to dobrze bo to fajne kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam jakoś za Ziają... :( A jeśli chodzi o Vianka to również mnie cieszy szybki rozwój. Ogólnie Sylveco niech się rozwija, bo ciągle szukam swoich ulubieńców w niektórych obszarach pielęgnacji. :)
UsuńWidzę, że mamy podobny gust co do kosmetyków :)
UsuńObserwuję i zapraszam.
Marzena, fajnie wiedzieć, że ktoś ma podobny gust. :)
UsuńNa tonik od Vianka poluje, a perfumy w olejku na pewno lepsze dla skóry niż te tradycyjne bazujace na alkoholu. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w końcu uda Ci się upolować ten tonik i się u Ciebie sprawdzi. :) A perfumy w olejku rzeczywiście lepsze. :)
UsuńKremy BB Skin79 na pewno zasługują na wyróżnienie:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. :)
UsuńZnam kremy BB od Skina79, ale niestety powodują wysyp niedoskonałości ;/
OdpowiedzUsuńNiestety są to produkty silikonowe, więc mogą tak działać. :(
UsuńJa używam obecnie mydła YOPE miód i bergamotka. Fajny, zimowy zapach jak herbata z miodem :) Polecam promocje na matuli.pl :)
OdpowiedzUsuńZ mydłami nie miałam jeszcze do czynienia, ale bardzo mnie kuszą. :)
UsuńMogłabyś w jakimś poście ocenić produkty od Green Pharmacy? Oczywiście jeśli miałaś z nimi do czynienia, bardzo jestem ciekawa co masz o nich do powiedzenia :D
OdpowiedzUsuńMiałam do czynienia tylko z niektórymi ich produktami. W dodatku starszymi. Nowości nie znam niestety. "Jedwab" jest moim zdaniem super. Świetnie zabezpiecza końcówki i nie skleja ich ani nie obciąża. Olejki łopianowe do skóry głowy i włosów (z papryczką i ze skrzypem) zupełnie się u mnie nie sprawdziły (wzmożone wypadanie włosów, przesuszenie długości). Balsam do włosów suchych i zniszczonych Olej Araganowy i Granat był dla mnie przecięty - włosy reagowały na niego dobrze, ale jakiś lepszych efektów nie było. Znam za mało kosmetyków tej firmy żeby tworzyć osobny post z ich oceną. Większość to by były niestety tylko moje spekulacje.
UsuńRozumiem, dziękuję mimo wszystko za odpowiedź :)
UsuńProszę. Mam nadzieję, że chociaż odrobinę zaspokoiłam Twoją ciekawość. :)
Usuń