środa, 2 kwietnia 2014

Bania (Łaźnia) Agafii Maska Siła 7 Ziół



Witajcie!

Na samym początku mały apel do Was: ćwiczcie kręgosłup! Nigdy nie wiecie, kiedy dane Wam będzie myć głowę w misce, a pochylanie się nad nią to czasami wyczyn. :/ Mówiąc krótko w domu piec odmówił posłuszeństwa i nie grzeje wody, więc żeby umyć się/włosy muszę podgrzać wodę w garnku, a że jej ilość jest w pewnym stopniu ograniczona to do mycia głowy użyłam miski. Męczarnia… W takiej sytuacji lepiej idźcie skorzystać z prysznica na basenie albo wpadnijcie do starych znajomych i powiedzcie: „Cześć! Jak dawno się nie widzieliśmy! Co tam u Ciebie słychać? Opowiadaj, a ja w tym czasie umyję sobie głowę…”. A skoro już się pożaliłam to mogę przejść do głównego tematu, czyli recenzji maski Bania (Łaźnia) Agafii Siła 7 Ziół do włosów słabych ze skłonnością do wypadania.

Ze swoim pierwszym wrażeniem na temat tej maski dzieliłam się z Wami tutaj: Pierwsze wrażenia...

Skład wygląda następująco:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Pinus Sibirica Seed Oil, Evernia Prunastri (Oakmoss) Extract, Rhaponticum Carthamoides Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Allium Cepa (Onion) Bulb Extract, Alnus Glutinosa Extract , Organic Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil, Organic Beeswax, Organic Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Caramel, Citric Acid.


Jak już pisałam w składzie mamy mnóstwo fajnych składników: olej cedrowy, ekstrakt z mchu dębowego (czyli mąkli tarninowej), ekstrakt ze szczodraka krokoszowatego, sok z aloesu, wyciąg z cebuli, ekstrakt z czarnej olchy, organiczny olej z kiełków pszenicy, wosk pszczeli i organiczny olej lniany.

Zapach bardzo przyjemny i utrzymuje się jakiś czas na włosach. Dalej nie wiem z czym mi się kojarzy… Konsystencja jest bardzo gęsta, a kolor złotawy. Ze względu na konsystencję trzeba użyć jej więcej, ale jej wydajność określiłabym mimo wszystko jako całkiem niezłą. Rozsmarowuje się bez problemu. Opakowanie to miękka saszetka z zakrętką. Jest bardzo wygodna i nie ma problemu z wydobyciem kosmetyku. 

Maska trochę mi się rozmazała podczas prób robienia zdjęcia, a sam aparat odmówił robienia ostrych zdjęć... To jedno z tych nielicznych, które wyszły.


A jak spisała się na moich włosach? Moje pierwsze wrażenie pozostało niezmienione do końca. Nie obciążała włosów. Były po niej miękkie i gładkie, ale przesuszone niezależnie od tego co kładłam na włosy dodatkowo. To, ile jej nałożyłam, nie miało wpływu na uzyskany efekt. Postanowiłam więc nakładać ją w skalp ze względu na obietnicę producenta odnośnie wypadania i pobudzenia wzrostu. Stosowałam ją więc 2 razy w tygodniu (na trzy mycia – bez Niedzieli). Efekt? Wypadanie się nie zmniejszyło (ale też nie zwiększyło!) i nie zauważyłam przyspieszonego porostu. Odnoszę wrażenie, że mój skalp całkiem polubił tę maskę. Nie zbuntował się i był odpowiednio nawilżony.

Zdjęć nie będzie. Albo nie. Będą te same co wcześniej ze względu na brak jakiejkolwiek różnicy między pierwszym użyciem na długości na ostatnim - taki mój mały foch.

Sztuczne światło z fleszem i bez.



Naturalne "jesienno-zimowe" światło...



Pojemność maski to 100 ml. Ceny w sklepach internetowych wahają się od 4 zł (Kalina) do 9 zł (Mydlarnia Skarby Świata Całego). Stacjonarnie można ją kupić w Rybniku i Raciborzu w Mydlarnii Skarby Świata Całego.

Nie jestem zadowolona z tej maski. Miałam nadzieję, że spisze się o wiele lepiej szczególnie pod względem wypadania. Osobiście nie dam jej drugiej szansy, ale chętnie wypróbuję kiedyś jej „siostry”. Mimo wszystko warto ją po nią sięgnąć ze względu na niską cenę i naturalny skład. Może z Waszymi włosami polubi się bardziej?

Miałyście tę maskę? Jak się u Was spisała? A może miałyście inne kosmetyki z tej serii?

Pozdrawiam,
Iza.

8 komentarzy:

  1. Skoro Ty nie jesteś zadowolona to ja też nie będę jej kupować. Dzięki za recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo. ;) Nigdy nie wiadomo co spodoba się włosom. Moim ta maska nie odpowiada, ale może Twoim będzie?

      Usuń
  2. Nie lubię się z taką ilością ziółek ;) Też zużyłabym na skalp pewnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziółek dużo, ale to mimo wszystko żadne usprawiedliwienie dla kosmetyku. żeby jeszcze na skalp działał to bym przeżyła, ale niestety...

      Usuń
  3. Może kiedyś jak będzie okazja to wypróbuję.
    Piękne masz włoski :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się ze mną swoją opinią. :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.