piątek, 15 kwietnia 2016

Zestaw Małego Snape'a: peeling enzymatyczny

Hello!

Czytanie składów niesie ze sobą pewne przekleństwo: mało który kosmetyk zaczyna być interesujący. Doszłam już do takiego stanu, że postanowiłam zacząć sama robić swoje kosmetyki z surowców i półproduktów kosmetycznych. Pierwsza moja próba była zupełnym niewypałem i wolę nawet o niej nie wspominać... Drugie produkt jaki stworzyłam to peeling enzymatyczny. Jest prosty w wykonaniu, niedrogi, wydajny i świetnie działa. Mam nadzieję, że co jakiś czas będę mogła pochwalić się Wam i podzielić z Wami kolejnymi dziełami w ramach Zestawu Małego Snape'a. Od kiedy tylko przeczytałam pierwszy tom książki o przygodach Harry'ego Pottera z utęsknieniem czekałam na opisy lekcji eliksirów. Nic więc dziwnego, że również zapragnęłam zostać Mistrzem Eliksirów. Stąd nazwa tej serii. :)

Zdjęcie pochodzi ze strony: http://metro.co.uk/2015/10/07/17-reasons-severus-snape-is-the-best-harry-potter-character-of-all-time-5426909/

Peeling enzymatyczny to rodzaj zabiegu mającego na celu złuszczenie martwego naskórka. Stosuje się w nim enzymy roślinne. Polecany jest szczególnie cerom wrażliwym, naczynkowym i suchym, ponieważ nie posiada drobinek ścierających, czyli działających mechanicznie. 

Co jest potrzebne?
Wersja, którą chcę Wam przedstawić, zawiera tylko trzy składniki:
a) biała glinka
- u mnie za pierwszym razem z Organique, a za drugim (obecnym) anapska ze srebrem z Fitokosmetic,
- cena - ok. 7-10 zł za 100 g (w zależności od firmy);


b) ekstrakt z papai zwany papainą (Carica Papaya Fruit Powder):
- cena - 7,40 zł za 5 g w Zrób sobie krem
- zalecane stężenie - w kremach ok. 1%, w maseczkach ok. 5%,
- może powodować podrażnienie i uczulenie, osoby uczulone na lateks są także uczulone na papaję, a co za tym idzie mogą też być uczulone na ekstrakt z niej, 
- nie pachnie zachwycająco;

c)ekstrakt z ananasa zwany bromelainą (Ananas Comosus Fruit Powder):
- cena - 6,90 zł za 5 g w Zrób sobie krem
- zalecane stężenie - w kremach ok. 0,5%, w maseczkach 2%;
- może powodować podrażnienie i uczulenie przede wszystkim przy przekroczeniu zalecanego stężenia,
- nieziemsko śmierdzi - jak zaschnięta kupa (?). 


Dodatkowe akcesoria:
- waga kuchenna,
- mieszadło/łyżeczka - u mnie drewniana szpatułka,
- pojemnik na peeling - wcześniej używałam woreczka, a teraz gliniany słoiczek.

Sposób wykonania
1. Na wadze ustawiamy pojemnik na peeling i tarujemy, czyli naciskamy opcję, która nie będzie nam liczyła wagi pojemnika i waga będzie wskazywała 0 g.
2. Wsypujemy 98 g białej glinki, 1 g bromelainy i 1 g papainy. Mieszamy i gotowe. :)

Jeśli chcemy peeling użyć:
3. Proszek zalewamy wodą lub hydrolatem. Mieszamy. Ilość proszku jest zależna od tego, gdzie chcemy go nałożyć. Na twarz potrzebujemy ok. 3-4 łyżeczek i ok. 20 ml wody/hydrolatu. Czasami dodaję też trochę oleju (np. lnianego czy z róży, bo takie mam pod ręką).
4. Nakładamy na skórę (używam w tym celu pędzla języczkowego) i co jakiś czas spryskujemy wodą/hydrolatem, ponieważ glinka lubi zasychać, do czego oczywiście nie dopuszczamy. 
5. Zmywamy po 10-15 min ciepłą (ale nie gorącą) wodą.


Działanie
Bardzo dobrze złuszcza i oczyszcza skórę. Regularne stosowanie (co 1-2 tygodnie w zależności od typu cery) pozwala pozbyć się wszystkich suchych skórek i utrzymać skórę w gładkości. Nie przesusza. Mimo że jestem wielkim wrażliwcem peeling w żaden sposób mnie nie podrażnił.

Informacje dodatkowe
- Proponowane przeze mnie stężenie enzymów w tym peelingu wynosi 2% - 1% papainy i 1% bromelainy. Oczywiście ich stężenia można zwiększyć, ale radzę nie przekraczać zalecanych stężeń. Można oczywiście użyć tylko jednego rodzaju ekstraktu.
- Podliczając... Kupując 5 g bromelainy, 5 g papainy i ok. 500 g białej glinki zapłacimy 50-65 zł (w zależności od ceny glinki). Daje nam to 500 g peelingu, a koszt 100 g waha się w granicach 10-13 zł.
- Peeling mimo enzymów-śmierdzioszków nie śmierdzi. Na szczęście.
- Istnieją różne wariacje na temat tego peelingu. Spotkałam się z zamienieniem glinki na/dodaniem do glinki innych składników np. mleko w proszku, mączka, zmielone płatki owsiane (będzie dodatkowo złuszczanie mechaniczne) czy spirulina (zielone algi). 

Jeśli interesuje Was ten temat to zajrzyjcie jeszcze do:
- Niecierpka, gdzie porównane są dwa peelingi enzymatyczne ze sklepów z e-Naturalne i Biochemia Urody
- Mademoiselle Eve, która pisze o swoich ulubionych peelingach enzymatycznych

Stosujecie peelingi enzymatyczne? Kupujecie gotowe czy sami je robicie?

Pozdrawiam,
Iza

6 komentarzy:

  1. Nie robiłam jeszcze enzymatycznego, ale "myślę" o nim :)
    Zapraszam na rozdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, lubię takie domowe produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zdecydowanie bardziej wolę peelingi mechaniczne, moja cera wygląda po nich lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, bo większość z nich oczyszcza po prostu bajecznie. Mnie niestety peelingi mechaniczne bardzo podrażniają. :(

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się ze mną swoją opinią. :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.