środa, 23 kwietnia 2014

Venita Henna Color Ziołowy balsam koloryzujący z ekstraktem z henny - Papryka



Witajcie!

Wy też jesteście tak zmęczeni po świętach? Jutro w końcu jadę na zajęcia, więc w końcu się trochę „pomęczę”. :) Od jakiegoś czasu męczyła mnie zmiana koloru włosów. Lubię swój kolor, ale czasami mam ochotę na małą odmianę. W zeszłym roku byłam przez jakieś 2 tygodnie „oberżynowa”. :P Użyłam wtedy szamponu koloryzującego Venita Henna Color. Dziś w moje łapki wpadł Ziołowy balsam koloryzujący z ekstraktem z henny o odcieniu szumnie nazwanym Papryka i stwierdziłam, że nie chcę czekać aż kolor się wypłucze, dlatego chwalę się już dziś. ;)

W zestawie znajduje się tubka z balsamem, para rękawiczek oraz karteczka z instrukcją. na zdjęciu brakuje karteczki i jednej rękawiczki, a tubka już jest zużyta, ponieważ zanim się zorientowałam, że wypadało by zrobić zdjęcie to znalazły się już w koszu. :/

Tubka jest w miarę wygodnym rozwiązaniem, ale zawsze trochę zostanie w środku. Znajduje się ona w kartonowym pudełku. Jest ono zapisane obietnicami producenta odnośnie produktu, pokazuje nam przykładowe połączenia kolorów, opisuje zawartość opakowania, jest ostrzeżenie oraz przykładowe inne produkty tej firmy (tej stronie zapomniałam zrobić zdjęcie - przepraszam).


Tak wygląda skład:


Mam nadzieję, że mi wybaczycie, iż go nie omawiam. W każdym razie do najdelikatniejszych ten skład nie należy.

Mój balsam miał kolor czerwony. Pachniał (śmierdział?) ziołowo. Wszystko wokół mnie było pomarańczowe, a ręczniki poszły do prania. :P Na moje włosy spokojnie wystarczyła jedna tubka, ale dla dłuższych będzie za mało. Za jakieś 2-3 tygodnie napiszę Wam jak wygląda sprawa z wypłukiwaniem się tego balsamu.

I najważniejsze, czyli zdjęcia włosów – jedno „zwykłe” i reszta już „paprykowa”. Na pierwszym zdjęciu widać w przybliżeniu mój naturalny kolor (w rzeczywistości jest trochę jaśniejszy).




Cały czas zastanawiam się skąd wzięła się ta nazwa. Z kolorem papryki niewiele ma wspólnego… Mimo to wygląda ślicznie. :) Chociaż lepiej czułam się w oberżynie.

Jedno opakowanie kosztuje 6-8 zł. Można je znaleźć w Hebe i w niektórych Naturach. Ja swoją kupiłam w Damiani w Rybniku za 7,30 zł.

A jak Wasze włosowe metamorfozy? Używałyście kiedyś szamponów albo balsamów koloryzujących?

Pozdrawiam,
Iza.


PS W ramach bonusu zdjęcia z przodu. Nie przestraszcie się brakiem makijażu. :P



4 komentarze:

  1. Oo, jaki ładny kolorek. Mam ten sam balsam, tylko odcień miedziany, skusiłaś mnie i chyba zrobię :) Słyszałam tylko, że szybko się wypłukuje, zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy jak z wypłukiwaniem. Miałam wcześniej szampon koloryzujący tej firmy i trzymał się dość długo. :) Jak się zdecydujesz to koniecznie daj znać jak wyszło. ;)

      Usuń
  2. zastanawiałam się ostatnio nad tą firmą! :D ładnie Ci w nowym kolorku bardzo ;* i faktycznie papryka to to jest chyba ta pomarańczowa... ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Rzeczywiście... Nawet nie pomyślałam o tej pomarańczowej papryce. :P To moje drugie podejście do tej firmy jeśli chodzi o kolor włosów i pewnie nie ostatnie. :)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się ze mną swoją opinią. :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.