Witajcie!
Nadrabiam
zaległości korzystając z ostatniego dnia obijania się i napisałam recenzję.
Dziś chciałabym Wam przedstawić rokitnikową pomadkę ochronną o zapachu cynamonu
od Sylveco. Kupiłam ją miesiąc temu i wydaje mi się, że zdążyłam ją bardzo
dobrze poznać. :)
Pomadkę
dostajemy zapakowaną w kartonik. Znajdują się na nim opis producenta, skład i informacja
o rokitniku. Mamy też słoiczek z informacją, że produkt należy zużyć w ciągu 12
miesięcy od otwarcia. Plastik, w którym znajduje się pomadka, nie budzi mojego
zaufania. Wydaje się mniej wytrzymały niż większość spotykanych i mam wrażenie,
że zaraz mi się rozpadnie, więc zawsze noszę go w kartoniku w osobnej
kieszonce.
Sama
pomadka ma kolor żółtopomarańczowy i bardzo delikatnie barwi na żółto. Jednak
efekt ten nie jest dostrzegalny na ustach, a jedynie na dłoni. Zdania dotyczące
jego zapachu w blogosferze są bardzo podzielone. Ja jednak obstawiam, że
rzeczywiście pachnie cynamonem. Jest to zapach delikatny i nienarzucający się.
Skład
jest wręcz cudowny. Mamy tu olej sojowy, wosk pszczeli, lanolinę, olej
rokitnikowy, masło karite, olej jojoba, olej z wiesiołka, masło kakaowe,
betulinę, wosk Carnauba i olejek cynamonowy.
Sylveco
pisze o niej:
„Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu
cynamonu znakomicie nawilża i natłuszcza usta, zapobiega ich pękaniu i
wysychaniu. Doskonale chroni przed słońcem, wiatrem i mrozem. Zawiera bogaty w witaminy
i przeciwutleniacze olej rokitnikowy, sprawiając, że usta są odżywione, miękkie
i elastyczne. Aktywny składnik – betulina – działa kojąco i regenerująco na
podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki. Pomadka posiada delikatny zapach
cynamonu.”
Pomadka
pozostawia na ustach delikatnie wyczuwalną tłustą warstwę. Co ważne nie
denerwuje mnie, że wyczuwam coś na ustach. Wyczuwam ją przez kilka godzin mimo
jedzenia i picia. Usta są w tym czasie bardzo dobrze nawilżone, a co ciekawe
nawet po starciu jej ten efekt wciąż się utrzymuje. Przy regularnym stosowaniu
zauważyłam u siebie sporą poprawę stanu ust. Nałożona pomadka ładnie
nabłyszcza. Wygląda jak bezbarwny błyszczyk. :) A co z częścią o opryszczce w
opisie? Tak się składa, że dopadła mnie w zeszłym tygodniu. W ruch od razu
poszły tabletki i ta pomadka. I wiecie co? Przy opryszczce zawsze mam bardzo spierzchnięte
usta, które cały czas się łuszczą. Tym razem nie miałam takiego problemu. A
ewentualnymi małymi złuszczeniami, których jednak ominąć nie sposób w tej
sytuacji, zajęła się peelingująca pomadka od Sylveco (o niej przeczytacie
najprawdopodobniej w czerwcu). Mogę więc z czystym sumieniem stwierdzić, że
producent nie przesadza w swoim opisie. :)
Ze
względu na skład pomadki i fochy mojej cery, smarowałam nią czasem suchą skórę
na policzku. Radziła sobie z tym bardzo dobrze. :) Zastanawiam się też jakby
działała na rzęsty, ale trochę szkoda mi jej na nie zużyć…
I
na koniec największe rozczarowanie. Niestety pomadka jest mniej wydajna niż
inne tego typu produkty. Stosowałam ją minimum raz dziennie przez miesiąc i
ubyło jej ¾, a nie maziałam się nią więcej niż innymi. Przeciętny balsam do ust
w ciągu miesiąca znika u mnie w 1/3.
Pomadkę
kupiłam z Zielonej Mydlarni w Katowicach. Kosztowała 9,50 zł. Można ją znaleźć
w internecie albo w sklepach stacjonarnych, które posiadają w swoim
asortymencie kosmetyki Sylveco.
Bardzo
się zaprzyjaźniłyśmy ze sobą. Sprawiła, że nie miałam chęci sięgnąć po żadną
inną i chyba w ten sposób zakończyła mój szał na produkty pielęgnacyjne do ust.
Nawilża, zapobiega wysychaniu, uelastycznia i pomaga przy opryszczce – pomadka niemalże
idealna. :) Szkoda tylko, że jest słabo wydajna i ma kiepskie opakowanie. W planach mam jeszcze zakup brzozowej pomadki, ale prawdopodobnie
trafi do mojej torebki na jesień. Muszę najpierw wykończyć to co mam. Jestem
ciekawa czy będzie lepsza niż rokitnikowa. A pamiętajcie, że jest jeszcze
peelingująca…
Miałyście
już którąś z pomadek Sylveco? Jak się u Was sprawdzają?
Pozdrawiam,
Iza.
PS Zostałam fanką miesiąca na fp Elfa Pharm i przyszedł dzisiaj do mnie od nich mały prezent - płyn micelarny i torba. :)
Kusi mnie już od jakiegoś czasu :) Skończą moją ukochaną bebe i alterrę rumiankową i zamówię chyba właśnie tę z sylveco :)
OdpowiedzUsuńWarto ją spróbować, bo jest naprawdę świetna. Chociaż wiadomo, że każde usta są inne. ;)
UsuńFajnie jest dostawać prezenty! :D Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńAleksa
Ps. Patrz! Ja i Naatz założyłyśmy bloga :D Cieszysz się? :D Mam nadzieję! Obserwujemy Cię Chomiku :*
A jednak blog! Super. :)
UsuńJa jestem pod ogromnym zachwytem pomadki peelingującej od sylveco, nie dość, że świetnie nawilża to jeszcze delikatnie ściera nadmiar naskórka z ust!!:) Polecam
OdpowiedzUsuńZ tego co czytam, to nie zauważyłam żeby ktokolwiek był z niej niezadowolony. ;)
Usuń