Ostatnio
miałam sporo roboty ze względu na zaliczenia, ale znalazłam chwilę czasu i
wpadłam na spotkanie włosomaniaczek ze Śląska, które odbyło się wczoraj. Od razu
chcę podziękować dziewczynom za świetną zabawę. ;) Wielką radość sprawiła oczywiście
wymiana cudowności. Pokazywałam Wam już co przygotowałam dziewczynom, a teraz zobaczycie
między innymi co od nich dostałam. Przy okazji przypominam, że jakiś czas temu
nałożyłam na siebie szlaban zakupowy. Żadnych nowych odżywek, masek, pomadek do
ust i lakierów. Mogłam kupić tylko szampon, olej i krem. W chwili obecnej
zredukowałam tę listę do kremu.
Tak
wyglądają te cudowności, którymi jaram się jak chomik na suchej patelni.
W
pierwszym rzędzie od lewej na górze stoi sobie olej Amla Jasmin, poniżej olej
ryżowy, a na spodzie olej musztardowy. Następny rząd tworzą od góry balsam z
żeń-szeniem z Seboradinu, maska Love2Mix z papryczką chili i pomarańczą oraz
maska Eveline Argan + Keratin. Obok od góry stoi szampon Baikal Herbals do
włosów zniszczonych, a pod spodem balsam na kwiatowym propolisie. Z prawej
strony mamy odżywkę Nectar of Nature, a przed nimi leży 1/3 buteleczki Jantaru.
Jeżeli kiedyś patrzyliście na moją wish-listę to łatwo się zorientujecie, że
dostałam odlewki aż dwóch kosmetyków, które znajdują się na tej liście.
Oczywiście nie wytrzymałam i już dzisiaj musiałam użyć balsam na kwiatowym
propolisie i jestem bardzo zadowolona. :)
Jakiś
czas temu dostałam też odlewki odżywki Garnier Goodbye Damage i balsamu Mr.
Potter’s z aloesem i jedwabiem.
W
Rossmannie ze względu na upały, które jeszcze do niedawna były, kupiłam na spróbowanie
Bloker Ziaji. W połowie wakacji możecie spodziewać się recenzji porównawczej
blokera z Etiaxilem. Oprócz tego kupiłam dwie saszetki peelingu enzymatycznego
z Bielendy. Ostatnio miałam okazję go spróbować i całkiem fajnie zadziałał, a obecnie jest na promocji.
Wylądowałam
również w Biedronce. Potrzebowałam w trybie pilnym kupić jakikolwiek balsam do
opalania. Z racji, że znalazłam tylko jeden to właśnie on trafił w moje ręce.
Był to balsam z Kolastyny z SPF 10, który jest dla mnie za słaby, ale i tak się
przyda. Z drugiej części moich zakupów nie jestem dumna. Kupiłam bowiem
saszetki masek Biovax do włosów blond i Naturalne Oleje. Nienawidzę siebie za to...
Ostatnią
część nowości stanowi olej rycynowy oraz prezent od znajomych pod postacią
oleju lnianego. W najbliższym czasie mam zamiar pić go oraz znowu olejować nim
włosy.
Koniec
chwalenia się. Pora na żale. Zastanawiam się, kiedy ja to wszystko zużyję...
Jak Wasze nowości? Też
macie zbyt dużo kosmetyków?
Pozdrawiam,
Iza.
Jasne, że mamy dużo! Po spotkaniu tym bardziej ;) Ja zacznę testować swoje od jutra... a właściwe od dziś od olejowania! :) Ładnie się prezentują odleweczki u Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńAleksa.
Ciebie to akurat nie pytam. :P Fajnie, że nie tylko ja mam taką radochę z ich powodu. ;) A u mnie olej idzie przy następnym myciu, czyli w niedzielę. Tylko muszę się zastanowić, od którego zacząć: ryżowy czy musztardowy?
UsuńJa ostatnimi czasy cierpię na suszę kosmetykową, i czekam na porządną promocję, aby je uzupełnić :D
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała... Robiłam dzisiaj porządki w kosmetykach i szafkach i wyszło mi, że mam 24 rodzajów odżywek, masek i balsamów do włosów w tym sporych odlewek i saszetek (np. z Biovaxa). Ciekawa jestem co trafi w Twoje ręce. ;)
UsuńWspaniałe nowości :)
OdpowiedzUsuńJa mam stanowczo za dużo kosmetyków, cała szafka w meblościance zawalona zapasami, :P
Czytając Twojego bloga zawsze się zastanawiam gdzie Ty to wszystko mieścisz. Obstawiałam, że masz na to osobną szafę słusznych rozmiarów. :P
Usuń