piątek, 6 czerwca 2014

Planeta Organica Krem do rąk na bazie Organicznego Masła Shea



Witajcie!

Zaczęła się sesja. Mam tylko jeden egzamin, ale na resztę przedmiotów muszę napisać prace zaliczeniowe. Więc siedzę i próbuję pisać. Nie wychodzi mi to zupełnie, więc dzisiaj tylko krótka recenzja. Od jakiegoś czasu mam ochotę na próbowanie kremów do rąk. Moje dłonie w zimie lubią być przesuszone, ale w inne pory roku też czasem niż gruchy, ni z pietruchy strzelą focha. Nie przeciągając dłużej… Oto krem do rąk na bazie organicznego masła shea od Planeta Organica.


Spójrzmy najpierw na skład:
Aqua, Butyrospermum Parkii, Glyceryl Stearate, Sodium Stearoyl Glutamate, Octyldodecanol, Glycerin, Cocoglycerides, Palmitic Acid, Stearic Acid, Glyceryl Stearate Citrate, Chamomilla Recutita Oil, Rosa Canina Oil, Tocopherol, Hydrolyzed Wheat Protein, Parfum, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid.

Już na drugim miejscu znajdziemy masło shea, dalej mamy emolienty, olej z rumianku, olej z dzikiej róży, witaminę E i proteiny pszenicy. Są też zapach i konserwanty. Nie jest więc źle. Nie ma tu typowej dla tego typu kosmetyków parafiny, co jest dla mnie dużym plusem.

Krem jest dość gęsty i bardzo łatwo się rozsmarowuje na dłoniach. Nałożony pozostawia uczucie mokrych dłoni, ale nie przeszkadza to w funkcjonowaniu. Szybko się wchłania. W dodatku pachnie ślicznie! Słodko, ale nie dusząco.

Z działaniem jest niestety trochę gorzej niż można by przypuszczać. W czasie dużego przesuszenia dłoni krem nie dawał sobie rady. Nawilżał delikatnie, ale niewystarczająco nawet przy regularnym stosowaniu. Za to na co dzień (bez przesuszenia) sprawował się fantastycznie. Szybko przywracał skórę do porządku po dłuższym kontakcie z wodą czy z detergentami, a z biegiem czasu stan dłoni stał się dużo lepszy niż wcześniej. Moim dłoniom przez ten czas ani razu nie zdarzył się „gorszy dzień”. Wmasowany w skórki i paznokcie pomagał w ich pielęgnacji i stanowił jeden z elementów mojego manicure.

Krem dostajemy w miękkiej tubce o pojemności 75 ml. Wydajność określiłabym jako średnią. Kupiłam go na Skarbach Syberii za zawrotne 9,90 zł.

Podoba mi się działanie tego kremu. Żałuję, że nie nawilża dobrze, gdy są przesuszone. Z tego powodu na sezon grzewczy zupełnie się nie nadaje. Za to wiosną i latem działa szybko i dobrze. Bardzo możliwe, że do niego wrócę, ale jest jeszcze tyle innych interesujących produktów do rąk, że chyba będzie musiał na mnie poczekać. ;)

Mieliście ten krem? Jak działał u Was?

Pozdrawiam,
Iza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się ze mną swoją opinią. :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.