Cześć!
Ostatnio
w moje łapki trafiła sporo odlewek kosmetyków, a moja ciekawość do nich jest
tak duża, że od razu wzięłam się za ich testowanie. Dzisiejsza Niedziela jest
więc dość eksperymentalna. Jak wyglądała?
1.
Olej ryżowy na 3 h.
2.
Mycie szamponem odbudowującym Sylveco.
3.
Balsam na kwiatowym propolisie na 2 min.
4.
Naturalne schnięcie.
Jak
widzicie pierwszy raz wylądował na moich włosach olej ryżowy oraz drugi raz
balsam na kwiatowym propolisie, w którym zakochałam od pierwszego użycia.
Ciekawa jestem jak sprawdzi się na dłuższą metę, ale coś czuję, że zostaniemy
ze sobą na dłużej. ;)
Jak
wypadł na moich włosach ten eksperyment?
Gęstość/objętość
(wizualna): w normie.
Gładkość:
gładkie.
Miękkość:
bardzo miękkie.
Błyszczenie:
dużo większe.
„Przyklap”: brak.
Puszenie:
brak.
Końcówki
a włosy na długości: bez żadnej (!) różnicy.
Rozczesywanie:
bez większego problemu.
Uwagi:
brak.
Przyznam
się, że trochę obawiałam się zmywania oleju ryżowego szamponem z Sylveco. Nie
pytajcie mnie, bo nie wiem nawet dlaczego. I jak to wyszło? Ten błysk, który
widzicie (albo i nie) na zdjęciu uzyskałam również po pierwszym użyciu balsamu.
Jakiś czas temu zastanawiałam się, czy jest możliwe żeby moje włosy bardziej
się błyszczały i stwierdziłam, że raczej nie jest możliwe żeby jakiś produkt
tego dokonał na taką skalę. Myliłam się. Oprócz tego, że ślicznie się błyszczą,
to są bardzo miękkie i gładkie. Bardzo mnie też zdziwiło, że nie wyczuwam
absolutnie ŻADNEJ różnicy pomiędzy włosami na długości a końcówkami. Owszem, na
co dzień nie wyczuwam tej różnicy, ale czuć, że końce to jednak końce, a tu
nic!
Zdjęcia.
Dwa pierwsze zdjęcia z fleszem. :)
Dzisiejsza
Niedziela dla Włosów była bardzo udana. Olej ryżowy najwyraźniej im nie
przeszkadza (zobaczymy co będzie po kilku razach), szampon Sylveco zmył bez
problemu olej, a balsam na kwiatowym propolisie mam wrażenie, że działa cuda.
:)
A
jak Wasza Niedziela dla Włosów? Macie może jakiś swoich włosowych „cudotwórców”?
Pozdrawiam,
Iza.
Efekt zachwyca :) Ja to właśnie też z eksperymentem na głowie siedzę :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Eksperymenty są fajne. :D
UsuńWspaniały efekt! Nie próbowałam jeszcze z ryżowego, bardzo mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Może warto go w końcu wypróbować? Ostatecznie trafi do kuchni. ;)
UsuńTylko właśnie boję się, że może się nie spisać, a mam jeszcze takieee zapasy ;)
UsuńZe względu na nasycone? Najwyżej wyląduje w kuchni. ;) Co do twoich zapasów... Trochę mnie przeraża to co sobie wyobrażam. :P
UsuńRyżowy jest świetny, my się bardzo przyjaźnimy. No i balsam na kwiatowym działa cudownie i ekspresowo :)
OdpowiedzUsuńNaatz. :)
Widziałam dzisiaj efekt po m.in. ryżowym i widać, że się lubicie. ;)
UsuńLubimy, chociaż wciąż szukam na niego sposobu idealnego - na mokro,na sucho, w misce, na odżywkę... próbuję każdej opcji :)
UsuńNaatz.
Sporo eksperymentowania... ;)
UsuńRyżowy miałam, ale nie zachwycił mnie jakoś specjalnie. Zazdroszczę Ci włosów- proste i gładkie ;) marzenie
OdpowiedzUsuńDziękuję. Cóż... Co włos, to inne preferencje. ;)
UsuńPięknie błyszczą. Świetny efekt uzyskałaś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńBardzo fajnie wyglądają! Kusi mnie ten balsam na kwiatowym propolisie, mam nadzieję że skrobniesz jakąś recenzję :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Recenzja na pewno się pojawi. Tylko jeszcze nie wiem czy po zużyciu tylko odlewki, czy może jednak w połowie butelki jak już ją kupię. :P
UsuńŚlicznie wyglądają.
OdpowiedzUsuńJak z zapachem oleju ryżowego? Mam jakieś opory przed tym, żeby go kupić, bo boję się właśnie zapachu. :)
Dziękuję. :) Co do oleju ryżowego... Jego zapach jest bardzo delikatny, a po nałożeniu na włosy prawie niewyczuwalny. Nie śmierdzi w przeciwieństwie do musztardowego, z którym teraz siedzę...
Usuń