sobota, 10 stycznia 2015

Kosmetyki Sylveco

Namaste!

Bardzo często obserwuję zjawisko, które można podsumować słowami Stanisława Jachowicza: "cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie". W Polsce mamy wiele firm kosmetycznych z dobrymi produktami. Wiele z nich jest popularnych i nawet nie zdajemy sobie sprawy, że to nasza rodzima firma (np. Ziaja, Bielenda, Bell). Są też takie, które nie są tak rozreklamowane, a jakościowo są na bardzo wysokim poziomie. Przykładem takiej firmy jest Sylveco. Mam nadzieję, że coraz więcej osób pozna ich kosmetyki. Dziś więc post, który ma za zadanie przybliżyć je Wam  i mam nadzieję, że zachęci do poznania ich. Na wstępie też chcę zaznaczyć, że post w żaden sposób nie jest sponsorowany. Po prostu uważam, że zasługują na promocję. :)
Poniżej jest lista kosmetyków ze szczegónym uwzględnieniem tych, które miałam już okazję w mniejszym lub większym stopniu wypróbować. Niektóre z nich doczekały się recenzji.

Kremy


Krem brzozowy z betuliną - pełne opakowanie - bardzo szybko nawilża skórę i łagodzi podrażnienia. Sam nie podrażnia i nie zatyka porów (brak dodatkowych zaskórników). Nie zauważyłam też żeby pojawiły się przy nim jakieś niespodzianki na twarzy. Jest tłusty przez co na zimę idealny, ale w lecie może być zbyt treściwy. Nie stosuję go pod makijaż, więc ciężko mi określić, czy będzie z nim współpracował. Potrzebuje trochę czasu żeby wchłoną, ale i tak będziemy się po nim świecić.
Krem brzozowo-nagietkowy z betuliną - próbka - tak jak wersja powyższa bardzo dobrze nawilżał i nie spowodował negatywnych skutków. Niestety jego zapach był dla mnie nie do zniesienia.
Krem brzozowo-rokitnikowy z betuliną - próbka - nawilżał trochę bardziej niż wersja brzozowa i nagietkowa, ale dla mnie był trochę zbyt treściwy. Nie podrażniał, nie zapychał. Delikatnie barwił skórę na żółto-pomarańczowo.


Lekki krem brzozowy - saszetki - jak sama nazwa wskazuje jest lekki, szybko się wchłania, nie zauważyłam żeby skóra się po nim jakoś bardzo świeciła. Nawilża dobrze, ale słabiej niż kremy z betuliną.
Lekki krem nagietkowy - saszetki - działanie zbliżone do wersji brzozowej. Choć wydaje mi się, że nawilżał trochę lepiej.
Lekki krem rokitnikowy - saszetki - działa bardzo podobnie do lekkiego brzozowego i nagietkowego.
Łagodzący krem pod oczy - saszetki - dobrze nawilża delikatną skórę wokół oczu i nie podrażniał. Jedna saszetka wystarczyła mi na wiele użyć.

Oczyszczanie twarzy


Tymiankowy żel do twarzy - próbka - zawiera kwas jabłkowy (AHA) i bardzo łagodny detergent. Niestety moja mega wrażliwa naczynkowa cera zareagowała bardzo negatywnie na kwas AHA i pojawiło się podrażnienie. Szkoda, bo bardzo dobrze oczyszczał twarz. Zdecydowanie nada się do cery trądzikowej.
Arnikowe mleczko oczyszczające - próbka - to dla mojej cery największy niewypał firmy Sylveco. Z nieznanego mi powodu podrażnił mnie. Pozostawiał u mnie tłustą warstewkę na skórze.
Oczyszczający peeling do twarzy - próbka - zawiera korund. Bardzo delikatnie i skutecznie złuszcza naskórek. Nie podrażnił mnie (!).
Wygładzający peeling do twarzy - pełne opakowanie - zawiera korund, a jego podstawą jest olej palmowy. Nie zawiera wody. Dobrze złuszczał martwy naskórek bez podrażniania. Przepięknie pachnie werbeną. Znacznie lepszy niż oczyszczający, ale dla mnie wciąż nieidealny (czekam na enzymatyczny!).
Hibiskusowy tonik do twarzy - próbka - ma bardzo interesującą konsystencję. Zawiera humektanty i bardzo łagodny detergent. Niestety nie polubiliśmy się. Zostawiał wyczuwalną warstwę i podrażnił moją wrażliwą skórę.
Lipowy płyn micelarny - pełne opakowanie - zawiera humektanty (m.in. ekstrakt z aloesu) i bardzo łagodny detergent. Dobrze radzi sobie ze zmywaniem korektora i azjatyckiego kremu BB, ale kiepsko mu idzie zmywanie wodoodpornego tuszu. Nawilża, ale niestety po jakimś czasie zaczął mnie podrażniać ze względu na (jednak) nielubiany przeze mnie aloes.

Nie miałam okazji zapoznać się z innymi kosmetykami z tej grupy:
Rumiankowy żel do twarzy - zawiera kwas salicylowy i bardzo łagodny detergent. Przypuszczam, że zadziałałby u mnie tak samo jak wersja tymiankowa. Zdecydowanie dla cery trądzikowej.


Pielęgnacja ciała



Kremowy żel do ciała - pełne opakowanie - bardzo dobry żel pod prysznic i do kąpieli. Nie zawiera detergentów anionowych (tzn. SLES, ALS, SMS itd.), ale Cocamidopropyl Betaine. Bardzo ładnie pachnie. Po jego użyciu nie potrzebuję balsamu.

Z tej grupy miałam tylko ten jeden kosmetyk. Oprócz niego są jeszcze:
Delikatny żel do ciała
Balsam brzozowy z betuliną
Kojący balsam do ciała
Łagodny żel do higieny intymnej
Nawilżający żel do mycia rąk
Regenerujący krem do rąk
Regenerujący krem do stóp
Nawilżający żel do mycia rąk
Nie zawierają one parafiny ani silnych detergentów. W składach znajdziemy sporo emolientów (m.in. oleje) i roślinnych ekstraktów.

Pielęgnacja włosów


Odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany - pełne opakowanie - jeden z moich ulubionych szamponów. Bez problemu domywa oleje. Zawiera Cocamidopropyl Betaine (na 3. miejscu w składzie), który jest w grupie detergentów amfoterycznych, czyli łagodniejszych niż m.in. SLES, ALS, SMS. Oprócz tego znajdziemy w składzie proteiny i humektanty.
Balsam myjący z betuliną - pełne opakowanie - dobry szampon. Bez problemu domywa oleje. Najmniej lubiany przez moje włosy ze wszystkich szamponów Sylveco. Tak jak szampon zawiera CB (na 5. miejscu). Oprócz tego humektanty i emolienty.
Maska lniana - bardzo lubiana przeze mnie maska. Jest lekka. Zawiera olej kokosowy, ekstrakt z nasion lnu, olej z pestek winogron, cukier i glicerynę. Jest kosmetykiem emolientowo-humektantowym.
Wygładzająca odżywka - ze względu na obecność ziółek moje włosy niezbyt się z nią polubiły. Za to skóra głowy jest zachwycona.

Pielęgnacja ust


Brzozowa pomadka ochronna z betuliną - bardzo dobrze nawilża i natłuszcza usta. Jest mniej tłusty niż wersja rokitnikowa.
Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu - jeden z moich dwóch ulubieńców do ust. Ratuje w każdej sytuacji. Dość tłusty, co niektórym może przeszkadzać, a co ja cenię. Świetnie radzi sobie także z suchą skórą na twarzy, np. na policzku.
Odżywcza pomadka z peelingiem - drugi mój ulubieniec do ust. Skutecznie złuszcza martwy naskórek ust. Może uzależniać, przez co traci na wydajności. Jednak żeby osiągnąć pożądany efekt, nie trzeba go często stosować.

Sylveco swoją przygodę z kosmetyką zaczęło od zawiesiny z kory brzozy - Betuleco. Nie miałam z nią niestety do czynienia.

Firma organizuje dermokonsultacje, podczas których możemy poznać ich produkty. Kosmetyki można dostać w wielu sklepach internetowych i sklepach kosmetycznych lub zielarskich. Mam nadzieję, że będą się rozwijać. Czekam na odżywki, maski i wcierki do włosów oraz może jakiś tonik z kwasami PHA. ;)


Przy okazji chciałabym Wam przypomnieć o konkursie, gdzie możecie wygrać ich kosmetyki.



Pozdrawiam,
Iza.

14 komentarzy:

  1. niezła kolekcja :) nie miałam nic z tej firmy niestety

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Sylveco mam dwa peelingi i płyn micelearny. Zaczynam coraz bardziej lubić tą firmę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę płynu micelarnego. Chętnie bym go wypróbowała, ale mam jeszcze kilka innych rzeczy do skończenia. :)

      Usuń
  3. Ja z Sylveco pokochałam te same pomadki co Ty oraz żele do mycia twarzy.Miałam też tonik,który fajnie się spisywał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że się sprawdziły żele do mycia twarzy i tonik. :) U mnie niestety żel się nie sprawdził. :(

      Usuń
  4. Kosmetyki tej marki zdecydowanie mnie kusza, zwlaszcza slawetna pomadka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię markę Sylveco, szczególnie za bogactwo naturalnych składników :) Używam aktualnie 3 kosmetyków: lekkiego kremu brzozowego (uwielbiam!), toniku żelowego (nietypowa konsystencja, ale dobre działanie) i peelingu wygładzającego do twarzy (niestety zostawia zbyt tłusty film ochronny jak dla mnie). A na liście zakupowej są kolejne produkty, tym razem coś do kąpieli i do włosów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygładzającego nie miałam okazji próbować, ale patrząc po składzie to można było się spodziewać, że będzie pozostawiał film. Może spróbuj wersję oczyszczającą? Podstawą jest woda, a nie olej jak w wygładzającym. :)

      Usuń
  6. Właśnie Ty Kochana przekonujesz mnie do tej firmy - jakbym nie miała tak dużych zapasów półproduktowych, to zaraz bym machnęła zamówienie na 100zł pewnie ;);)

    Na razie skusiłam się jedynie na lekki krem brzozowy, już do mnie idzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze do usług. :D Jestem bardzo ciekawa jak się u Ciebie sprawdzi ten kremik. :)

      Usuń
  7. Ja używam od niespełna roku lekki krem nagietkowy z SYLVECO, bardzo dobry krem, pięknie się wchłania, nie pozostawiając tłustej powłoki, idealnie nawilża. Moją krótką recenzję na temat tego kremu umieściłam na moim blogu, którego prowadzę od niedawna. https://moja-prowincja.blogspot.com/2016/11/sylveco-lekki-krem-nagietkowy.html zapraszam do poczytania. Myślę, że niebawem wypróbuję krem brzozowy z betuliną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się u Ciebie sprawdza. :) Dla mnie niestety wersja lekka jest za lekka. Za to kremy tłuste są super. :) Jestem ciekawa jak się u Ciebie sprawdzi brzozowy. :)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się ze mną swoją opinią. :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.