poniedziałek, 11 lipca 2016

Nawilżający płyn micelarny Vianek

Cześć!

Jakiś czas temu postanowiłam rozszerzyć tematykę bloga o pielęgnację twarzy i ciała. Myślę, że będzie się pojawiać trochę więcej niż dotychczas wpisów na te tematy. Dziś zapraszam więc na recenzje płynu micelarnego nawilżającego Vianek.


Kosmetyk mieści się w plastikowej nieprzezroczystej butelce plastikowej. Szata graficzna jest taka jak wszystkich kosmetyków marki Vianek, czyli po prostu przeurocza. Nic się nie ściera ani nie zmywa. Dozwonik to typowy przedstawiciel dozowników Sylveco - nie przecieka, ale też nie łamie palców.




Na opakowaniu znajdziemy takie informacje jak opis producenta, sposób stosowania, skład, znaczek PAO mówiący nam, że mamy produkt zużyć w ciągu 3 miesięcy od otwarcia, a także znaczki, że firma szanuje zwierzęta, składniki pochodzą z ekologicznych upraw i że kompozycje zapachowe nie posiadają alergenów. Producent tak pisze o tym płynie micelarnym:
"Delikatny płyn micelarny, który skutecznie usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia, pozostawiając jednocześnie skórę nawilżoną i ukojoną. Przeznaczony do cery suchej i wrażliwej, zawiera kompleks humektanów (mocznik + proteiny pszenicy + mleczan sodu + kwas hialuronowy). Ekstrakt z robini akacjowej działa antyoksydacyjnie, a panthenol łagodzi wszelkie podrażnienia.
Sposób użycia: Nanieś płyn na płatek kosmetyczny i delikatnie przetrzyj skórę twarzy, szyi i dekoltu. Aby usunąć makijaż oczu, na zamkniętej powiece przytrzymaj nasączony płatek i ściągnij w kierunku rzęs."


Skład wygląda tak:


Mamy tu detergent niejonowy (bardzo łagodny), glicerynę (substancję nawilżającą), ekstrakt z robini akacjowej (antyoksydant), panthenol (substancja łagodząca podrażnienia), mocznik (substancja nawilżająca), hydrolizowany owies (proteiny, działają również nawilżająco), mleczan sodu (substancja nawilżająca), kwas hialuronowy (substancja nawilżająca), alkohol benzylowy (konserwant), kompozycja zapachowa, kwas fitowy (antyoksydant o działaniu rozjaśniającym i nawilżajacym) oraz kwas dehydrooctowy (konserwant).
Patrząc na skład wnioskować można, że jest to kosmetyk bardzo łagodnie myjący, który nie przesuszy skóry, a wręcz ją nawilży ze względu na licznie występujące substancje nawilżające.


Wygląda i ma konsystencję niczym woda. Na płatku powyżej widać, że go nie widać. ;) Zapach jest taki sam jak szamponu. Zapach zbliżony do innych kosmetyków z tej wersji - intensywność ma podobną do szamponu nawilżającego, ale dużo słabszą niż tonik-mgiełka czy krem. Jest dość neutralny, ale lekko kwiatowy (?). Nie maluję się codziennie (tak średnio 2-3 razy w tygodniu) i kosmetyk wystarczył mi na 2 miesiące stosowania, ale nigdy go sobie nie żałowałam, bo bałam się, że skończy się jego przydatność, a mi go jeszcze zostanie. Wydajność określiłabym jako przeciętną dla tego typu produktów.

Micel bez problemu zmywa zarówno azjatycki krem BB, podkład mineralny, jak i podkład typowo drogeryjny. Dobrze radzi sobie z trwałymi pomadkami do ust. Niestety zmywanie wodoodpornego tuszu do rzęs (u mnie jest to Maybelline Lash Sensational) wymaga czasu - trzeba przez kilka sekund przytrzymać nasączony płatek kosmetyczny i powtórzyć. Kosmetyk nie podrażnił moich oczu ani bardzo wrażliwej cery. Tworzy lekko wyczuwalną warstwę na skórze, której po chwili już nie czuć. Warstwa ta się także nie lepi.
Ten płyn micelarny testowała także Magda, która pełniła funkcję fotografa na spotkaniu blogerek, gdzie otrzymałyśmy ten kosmetyk. Magda jest posiadaczką cery mieszanej w stronę tłustej i do wrażliwca jej bardzo daleko. Jej skóra po zastosowaniu kosmetyku nie piekła, nie była wysuszona i nie pojawiły się żadne odczyny alergiczne. Fajnie zmywał makijaż. Jedyny minus jaki zauważyła u siebie Magda to to, że musiała potem jeszcze przemyć twarz np. wodą, ponieważ rano miała zaklejone oczy.

Kosmetyk o pojemności 300 ml kosztuje ok. 18 zł. Można go kupić w większości sklepów, które posiadają w swoim asortymencie kosmetyki Vianek lub Sylveco. Swój płyn micelarny otrzymałam na spotkaniu blogerek od firmy Sylveco.

Płyn micelarny nawilżający Vianek nie oczyszcza tak dobrze jak płyn micelarny Biolaven (który bardzo mnie podrażnił :( ), ale zdecydowanie jest łagodniejszy i wciąż skuteczny. Osoby, które tak jak ja borykają się z wrażliwą skórą, powinny jednak przy Vianku uważać ze względu na kompozycję zapachową, kwasy organiczne oraz mocznik. Wyjątkowo moja skóra jednak nie zareagowała podrażnieniem na niego, więc myślę, że warto spróbować. Niewrażliwcy powinni być zadowoleni. Warto też pamiętać, że bardzo dobre efekty w pielęgnacji twarzy przynosi użycie dwóch produktów do oczyszczania - najpierw demakijaż (płyn micelarny lub olejek), a potem oczyszczanie (żel lub olejek).

O tym płynie micelarnym możecie przeczytać jeszcze u:
- Aleksandy
- Azime (porównanie płynów micelarnych od Sylveco)
- Hutosi
- Kamili

Poznaliście już płyn micelarny Vianek? Jaki micel jest Waszym ulubieńcem?

Pozdrawiam,
Iza

7 komentarzy:

  1. może go kiedyś wypróbuję, sylveco mi się sprawdził. nie potrzebuję mocnych płynów bo i tak kolejnym krokiem w demakijażu jest u mnie mycie twarzy z żelem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest podobnie. Zawsze po demakijażu myję twarz. :)

      Usuń
  2. Miałam krem pod oczy z tej serii i bardzo lubiłam, więc chętnie wypróbuję też ten płyn :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się nad tym kremem pod oczy. Muszę kiedyś wypróbować, ale na razie używam domowej roboty serum. :)

      Usuń
  3. Polubiłam się z tym płynem, ale ciekawią mnie inne wersję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biolaven nie polecam, bo możliwe, że Cię również podrażni. Dzisiaj zacznę testować lipowy płyn micelarny i jestem bardzo ciekawa jak się spisze. :)

      Usuń
  4. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się ze mną swoją opinią. :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.