wtorek, 18 marca 2014

O niczym u chwalipięty - Amla

Witajcie!

Dzisiejszy post jest o niczym. :) Takiego "nieogara" dawno nie miałam, naprawdę... Za nic nie potrafię się wziąć. :/ Po zrobieniu sobie zakazu na zakupy okazało się, czego tak właściwie mi brakuje, a jakoś nigdy nie wiem, że to powinnam kupić... Zamiast dorzucać do szafki kolejną cudowną maskę albo odżywkę czy chociażby balsam do ust, kupiłam dzisiaj żel do usuwania skórek. W każdym razie dzielnie się trzymam. :)

A teraz przyszła chwila żeby się pochwalić... Nałożyłam dzisiaj po raz pierwszy olejek Amla Dabur na ponad godzinę i umyłam szamponem Babydream (żadnego problemu z domyciem!). Nie użyłam żadnej odżywki, żeby zobaczyć efekty i... Same zobaczcie!



Prawie efekt WOW. Przy spojrzeniu na włosy z bliska widać, że mogłyby być bardziej wygładzone. Może proteiny...? Oczywiście przed nałożeniem Amli. I muszę następnym razem wymyślić coś, żeby nie śmierdzieć "ziołowym domestosem".

Dla niezorientowanych skład: Light Liquid Paraffin, RBD Canola Oil, RBD Palmolein Oil, Perfume, Amla Ekstrakt, BHT, C.I. 47000, C.I. 61565, C.I. 26100, czyli parafina, olej canola, olej palmowy, perfum, ekstrakt z owoców amli, konserwant i barwniki. Można więc założyć, że efekt w dużej mierze jest wizualny, a o głębszym odżywieniu włosów raczej można pomarzyć. Może wpłynie na porost włosów, wypadanie ich i wysyp babyhair...? Na to jeszcze przyjdzie pora. :)

Miałyście Amlę? Wy również macie problemy z "ogranięciem" się czy działacie na pełnych obrotach?

Pozdrawiam,
Iza. :)

12 komentarzy:

  1. Ostatnio też mam problem z ogarnięciem tego wszystkiego, jeszcze ta dobijająca pogoda :( Włosy faktycznie WOW :) Nie miałam jeszcze tego oleju, ale chętnie go wypróbuję widząc takie efekty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to nie zabrzmi miło, ale cieszę się, że nie tylko ja tak mam. ;) Warto spróbować, ale uważaj na parafinę - nie każde włosy ja lubią. Moje najwyraźniej tak. :)

      Usuń
  2. a jaka masz amle? bo jak wpisuje w google to wyskakuje kilka rodzaji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dabur Amla, ta "zwykła". :P Chwaliłam się jej zakupem na końcu tego posta (jest też zdjęcie): http://zakrecone-kolko.blogspot.com/2014/03/ndw-8-test-biovaxa-maska-do-wosow-blond.html :)

      Usuń
    2. racjaaa;) widzialam ale bardziej na kokardke zwrocilam uwage dzieki:D

      Usuń
    3. Taaak, kokardka bardzo zwraca uwagę. :)

      Usuń
  3. Kupiłam ten olej, bo poleciła mi go sprzedawczyni w sklepie ziołowo - lekarskim. W zasadzie nic bym nie miała do tego oleju gdyby nie ten zapach.....no nie mogę się przełamać xD Na samym początku już mi się ten zapach nie za bardzo spodobał, ale pomyślałam sobie "co tam, przyzwyczaję się" po nałożeniu go na głowę ok.15 min masażu śmierdziało nim pół domu, a po godzinie trzymania tego na głowie zaczęło mi się po prostu robić niedobrze. Ten syntetycznie orientalny zapach jest okropny i podejrzewam, że nie przypadnie do gustu osobom, które nie przepadają za mocnymi zapachami...Dostałam nauczkę xD Już nigdy nie kupie nic bez powąchania :P Przeżyje swojskie zapachy, drożdże czy kozieradke koze czy inne zioła ale nie jak to określiłaś syntetycznym "ziołowym domestosem"
    ..... heh ale się rozpisałam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację zapach jest straszny i każdy powinien powąchać go przed zakupem. Ja podczas pierwszego używania także przez chwilę wątpiłam w swoje możliwości, ale w dobrze przewietrzonym pomieszczeniu nie było już tak źle. Nakładałaś coś dodatkowo na głowę? Czepek albo ręcznik? Z doświadczenia wiem, że bardzo tamują zapachy. ;) U mnie nie do przejścia za to jest zapach drożdży (żebyś widziała mnie podczas próby ich picia!) i octu... A zauważyłaś jakiś wpływ oleju na Twoje włosy?

      Usuń
    2. Tak, nakładałam i czepek i ręcznik. Tylko po tych (jakże długich dla mnie xD) 15 minutach, nawet z tym turbanem na głowie, jak chociaż delikatnie zaleciało mi tym zapachem to mój żołądek wywracał się do góry nogami :P Włosy miałam bardzo wygładzone, miękkie i ładnie się świeciły i okropnie pachniały xD

      Usuń
    3. Dobrze, że chociaż 15 minut wytrzymałaś. ;) Szkoda mi kosmetyków, które świetnie działają, ale odrzuca ich zapach i przez to po nie nie sięgamy... Miałam tak samo z próbką kremu nagietkowego z Sylveco. Super nawilżał, cera była gładziutka, ale przez zapach nie sięgnę po pełne opakowanie produktu. :(

      Usuń
    4. hahaha xD znaczy chodziło o to, że przez 15 min po nałożeniu oleju robiłam masaż skalpu i dopiero potem założyłam czepek i ręcznik :P ale znalazłam sposób żeby jakoś wytrzymywać i obecnie siedze z nim na głowie od 17 i jakoś daję radę, a mianowicie kupiłam dość gruby i szczelny czepek do kąpieli i jeszcze na to zamiast ręcznika ( który jest szczerze powiedziawszy dość niewygodny) zakładam grubą czapkę, dzięki czemu zapach jest praktycznie niewyczuwalny....jak się za bardzo nie ruszam xD

      Usuń
    5. To super, że znalazłaś sposób, który działa. ;)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się ze mną swoją opinią. :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.