czwartek, 7 sierpnia 2014

Green Pharmacy Płyn micelarny 3 w 1 Rumianek

Aloha!


Czas zebrać się w sobie i trochę popisać. ;) Nie przedłużając chciałabym Wam przedstawić pewne dość dziwne stworzonko jakim jest Płyn micelarny Green Pharmacy wersja rumiankowa. Czemu dziwne? Za chwilę się o tym przekonacie.




Opis producenta myślę, że możemy sobie odpuścić. Możecie go przeczytać na zdjęciach. Do wyboru wersja polska i angielska. Czytając opis spójrzmy przy okazji na skład kosmetyku (góra etykiety na lewym zdjęciu).





Wygląda tak:
Aqua, Glycerin, Sodium Cocoamphoacetate, Polysorbate-20, Maltooligosyl Glucoside/Hydrogenated Starch Hydrolysate, Propylene Glycol, Chamomilla Recutita Flower Extract, Panthenol, Citric Acid, Tetrasodium EDTA, DMDM Hydatoin, Iodopropynyl Butylcarbamate.

Mamy nawilżającą glicerynę, dość łagodną substancję myjącą, emulgator, syrop kukurydziany, glikol propylenowy (który albo jest uznawany za zły, albo za dobry - ocenę pozostawiam Wam), ekstrakt z kwiatów rumianku, pantenol, konserwant i regulator pH w jednym, dwie substancje ściśle związane z formaldehydem oraz konserwant. Nie jest więc zachwycająco. Jeżeli weźmiemy pod uwagę negatywne opinie na temat tych składników to 3 z nich mogą działać drażniąco, a nie wspominam o rumianku, który może uczulać.

Butelka wykonana jest z miękkiego przezroczystego plastiku. Dozownik jest bardzo wygodny, ale niestety już podczas pierwszego otwierania nakładka delikatnie się urwała po bokach. Została tylko środkowa część. Koreczek jest na tyle szczelny, że nic się nie wylewa. Płyn micelarny to bezbarwna ciesz bardzo podobna do wody. Wstrząśnięty pieni się. Zapach bym określiła jako bezpłciowy. Ze względu na konsystencję wydajność określiłabym jako całkiem wydajną. Początkowo płyn szedł "jak woda", ale potem przyzwyczaiłam się do niego i nalewałam go na płatek kosmetyczny już w dużo mniejszej ilości. Nie potrzeba go dużo, aby oczyścić twarz.




Jak więc działa? Makijaż niewodoodporny zmywa bez większego problemu. Natomiast zupełnie nie radzi sobie z wodoodpornym tuszem do rzęs. Inną jego zaletą jest to, że nieźle zmywa arabskiego khola w proszku. Z dotychczas stosowanych przeze mnie sposobów demakijażu radzi sobie z nim najlepiej, ale nie liczyłabym mimo wszystko na cuda w tej dziedzinie. Żeby zmyć ten khol trzeba się po prostu namęczyć. Zmywając makijaż oczu nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby spowodował pieczenie czy swędzenie, ale biorąc pod uwagę skład bardzo uważam żeby nie pocierać oczu. Moja skóra po użyciu tego kosmetyku jest napięta, nie piecze, ale pozostaje uczucie lepkości, więc wymaga opłukania wodą. Dopiero po tym efekt jest naprawdę świetny - skóra jest nawilżona, gładka i milusia w dotyku. Nie zauważyłam przesuszenia przy częstym stosowaniu, ale nawilżenie też nie utrzymuje się długo.

Płyn micelarny możemy spotkać w dwóch wielkościach 250 ml za ok. 8 zł i 500 ml za ok. 12 zł w sklepach internetowych (np. sklepie Green Pharmacy) oraz stacjonarnie np. w Hebe. Ja swoją butelkę otrzymałam jako nagrodę za zostanie Fanką Miesiąca na ich fanpage. Do wyboru oprócz wersji Rumianek jest jeszcze wersja Owies.

Wniosek nasuwa się sam. Nie jest to zły produkt. Działa naprawdę nieźle, ale wrażliwce powinny bardzo na niego uważać. U mnie nie spowodował żadnych większych nieprzyjemności mimo iż moja skóra nie lubi się z niemal wszystkim. Czy polecam? Warto spróbować jeśli nie macie problemów z cerą, ale uważajcie na oczy.

Na sam koniec chcę się jeszcze tutaj pochwalić. Koleżanka obiecała mi na urodziny szczotkę z włosia dzika firmy Khaja. Niestety na moje urodziny przesyłka nie zdążyła do niej dotrzeć, a potem była masa spraw na głowie, więc ostatecznie trafiła w moje łapki dzisiaj. Tak wygląda moja Helenka. Została już wykąpana i wyodżywkowana, a nawet użyta 4 razy w ciągu dzisiejszego dnia (to chyba mój rekord!).





Lubicie płyny micelarne? Miałyście może ten firmy Green Pharmacy?

Pozdrawiam,
Iza.

8 komentarzy:

  1. Ja zawsze miałam problem ze zmywaniem moich wodoodpornych kosmetyków, ale jakiś czas temu postanowiłam kupić płyn do demakijażu od Garniera (winogronowy) i jest to najlepszy płyn jaki kiedykolwiek miałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wodoodporne tusze zawsze zmywam bez problemu olejami/OCM. :)

      Usuń
  2. Nawet dziś go miałam w ręce i odłożyłam na półkę.Też słyszałam,że może podrażnić i pewnie w końcu zdecyduję się na ten z owsem ale teraz przed urlopem bałam się zaryzykować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ja go kupisz po urlopie to się będzie sprawdzał i Cię nie podrażni. :)

      Usuń
  3. płyny micelarne używam do zmywania makijażu z oczu, tą okolicę mam bardzo wrażliwą więc nie wiem jak u mnie by się spisał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe, że by się nie sprawdził skoro masz bardzo wrażliwe oczy. Lepiej nie ryzykować.

      Usuń
  4. Czy większość miceli musi mieć tą nieszczęsną gliceryną, za którą ostatnio mocno nie przepadam? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiesz, że musi. Jest przecież jednym z najlepiej dostępnych i najtańszych humektantów. :P

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się ze mną swoją opinią. :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.