Ostatnio zebrało mi się trochę nowych rzeczy, więc myślę, że warto się nimi pochwalić. ;) Zacznijmy od tego, że w zeszły weekend miał miejsce zlot włosomaniaczek z Forum. Wpadłam tam w sobotę, pozwiedzałam trochę Kraków i wróciłam przez Katowice (i Galerię Katowicką) do domu. Dostałam sporo odlewek. Będę więc mogła testować: maskę marokańską PO, olej kokosowy Vatika, maskę toskańską, szampon tybetański PO, maskę tajską PO, złotą maskę ajurwedyjską PO, maskę NaturVital Aloes + Jałowiec oraz balsam cedrowy PO.
W krakowskim Jasminie kupiłam sobie mydło cedrowe i tonik wzmacniający Babuszki Agafii. O mydełku mogę Wam już napisać, że to miłość od pierwszego użycia, która się tylko pogłębia. Do ciała jest naprawdę świetne - nie podrażniło mojej skóry, nie przesuszyło jej. Użyte do tej pory tylko raz zamiast szamponu przedłużyło świeżość o dzień, nie pozostawiło żadnego osadu. Jedynie do mycia twarzy jest stanowczo za mocne. Już w Katowicach weszłam do Hebe, gdzie kupiłam żel pod oczy ze świetlikiem i aloesem z Flos-Lek.
Weszłam też z rodzicami do Yves Rocher, gdzie kupili mi odżywkę odbudowującą, a w ramach klubu YR dostałam kalendarzyk z długopisem za zawrotne 1 gr. :)
Korzystając z tego, że moja babcia wybrała się na pielgrzymkę do Włoszech, dostała ode mnie listę z odżywkami, które bym chciała. Nie liczyłam na to, że je dostanę. Jakie więc było moje zdziwienie, gdy babcia przywiozła mi wszystkie trzy: Garnier Ultra Dolce wanilia i papaja, balsam Splend'Or kokosowy oraz Garnier Ultra Dolce kakao i kokos. Żadna z nich nie jest dostępna w Polsce.
Dla zainteresowanych ich składy wyglądają następująco:
odżywka Garnier Ultra Dolce wanilia i papaja |
Splend'Or balsam kokosowy |
odżywka Garnier Ultra Dolce kakao i kokos |
Tego samego dnia wybrałam się z koleżanką na małe zakupy. Potrzebowałam kremu do twarzy, więc wybór padł na aloesowego Bioluxe. Zaopatrzyłam się też w brzozową pomadkę z Sylveco i drożdże w tabletkach Drovit.
Skład kremu wygląda następująco:
krem do twarzy aloesowy Bioluxe |
Moja koleżanka natomiast kupiła sobie między innymi maski Kallos Banan i Kallos Jasmin. Teraz odlewki tych masek stoją sobie ładnie na mojej półeczce i czekają na swoja kolej.
Chcecie zobaczyć ich składy?
maska Kallos Banana |
maska Kallos Jasmin |
Kończą mi się skrzyp i pokrzywa, więc musiałam się w nie zaopatrzyć.
A dziś z rana dotarły do mnie do przetestowania glinki Fitokosmetik (po 20g) ze sklepu Kalina. Zastanawiałam się też nad opisaniem osobno każdej z nich, ale ta ilość nie pozwoli mi na przetestowanie ich pod każdym względem, więc ograniczę się tylko do ich działania na skórę twarzy i za niecały miesiąc pojawi się podsumowanie ich działania na mojej bardzo wybrednej cerze.
A jak Wasze nowości?
Pozdrawiam,
Iza.
Te glinki mnie zaciekawiły :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie ciekawią. Kalina na swoim profilu na fb ogłosiła akcję testowania tych glinek przez blogerki, więc musiałam się zgłosić. :)
UsuńWow :) Wszystkie 4 maski PO :) Planujesz może post porównawczy? (Choć to tylko odlewki.)
OdpowiedzUsuńTa ilość, którą dostałam, wystarczy mi na 3-5 użyć każdej z nich, więc wstępną opinię będę już miała i na pewno pojawi się małe porównanie ich działania. :)
UsuńŚwietne produkty :) Najbardziej zaciekawiły mnie te odżywki z Włoch :)
OdpowiedzUsuńTak, są bardzo ciekawe. Szczególnie ten balsam Splend'Or. Mało którym włosom pewnie będzie pasował ze względu na olej kokosowy i sporą ilość ziółek. :)
UsuńAlez super nabytki :)! Zazdroszcze mozliwosci odlewkowej, fajna sprawa :) Spotkanie udane :)? Babcia stanela na wysokosci zadania, a Ty watpilas ;D Udanych testow Kochana zycze :)
OdpowiedzUsuńTak, odlewki to fantastyczna sprawa. Spotkanie jak najbardziej udane. No właśnie bardzo żałuję, że w nią wątpiłam. Dziękuję. :)
UsuńIle cudowności! Koniecznie napisz wrażenia z testowania kallosa bananowego, bo kusi mnie, choć boję się troszkę oliwy w składzie.Z rosyjskich masek i odżywek większość miałam, mam nadzieję, że będą się spisywać dobrze, trzymam kciuki. :) :)
OdpowiedzUsuńNapiszę, napiszę. Też mam nadzieję, że się u mnie sprawdzą. :)
Usuń