piątek, 24 czerwca 2016

Szampon nawilżający Vianek

Cześć!

Odetchnęłam wczoraj z ulgą, gdy wysłałam ostatnią rzecz, którą miałam zrobić. Okres intensywnego obcowania ze statystyką (pomagam znajomym w pisaniu prac magisterskich i przy statystyce do nich), książkami i konspektami (studiuję podyplomowo) uważam za zakończony. Aczkolwiek będą się jeszcze w najbliższym czasie pojawiać sporadycznie rzeczy do zrobienia czy skonsultowania, ale nie tak intensywnie jak obecnie. Mogę zatem oddać się relaksowaniu, aby przygotować się psychicznie na nadchodzące urodziny, które są na samym początku lipca. Wracam więc do blogowania i nadrabiam zaległości (jak zawsze...). Tym razem recenzja szamponu nawilżającego Vianek.


Szampon mieści się w plastikowej butelce. Posiada śliczną etykietę. Dozownik jest wygodny, nic nie przecieka. W zasadzie to sylvecowy standard.




Opakowanie zawiera wszystkie potrzebne informacje: opis producenta, sposób stosowania, skład, znaczek PAO informujący, że szampon należy zużyć w ciągu 3 miesięcy od otwarcia, a także znaczki, iż firma szanuje zwierzęta, składniki są pochodzenia naturalnego, zioła pochodzą z ekologicznych upraw i kompozycje zapachowe nie posiadają alergenów. Producent pisze tak:
"Delikatny szampon do mycia włosów suchych i normalnych. Łagodnie oczyszcza, nie podrażniając skóry głowy. Zawiera kompleks składników o działaniu nawilżającym i ochronnym (m.in. glicerynę, panthenol, proteiny owsa), a także cenny olej z kiełków pszenicy, który regeneruje łuski włosów. Ekstrakt z korzenia mniszka odżywia i zatrzymuje wilgoć, dzięki czemu włosy po umyciu są gładkie, lśniące i elastyczne.
Sposób użycia: Rozprowadź szampon na mokrych włosach i spień wmasowując w skórę głowy. Dokładnie spłucz. W razie potrzeby można czynność powtórzyć."



Skład wygląda w ten sposób:


Jest tu detergent amfoteryczny (średnio łagodny), detergent niejonowy (łagodny), gliceryna (substancja nawilżająca), ekstrakt z mniszka lekarskiego, panthenol (substancja nawilżająca i łagodząca), dwa emolienty będące emulgatorami (umożliwiają powstanie emulsji), olej z kiełków pszenicy, hydrolizowany owies, kwas mlekowy (nawilża i modyfikuje pH), guma guar (filmformer - tworzy warstwę ochronną na powierzchni), kompozycja zapachowa i konserwant.
Szampon należy do grupy szamponów łagodniej myjących. Nie powinien podrażnić ani przesuszyć skóry. Obecność gumy guar i oleju może powodować potencjalne obciążenie włosów skłonnych do tego.


W konsystencji jest to gęsta woda. Jest przezroczysty. Ma "interesujący" zapach, którego nie jestem w stanie określić. Przypomina mi bardzo żel do higieny intymnej Facelle. Wydajność jest dobra, a biorąc pod uwagę czas 3 miesięcy na zużycie to aż za dobra. Używałam szamponu od początku kwietnia niemal co mycie i została mi jeszcze jakaś 1/4 butelki. Pieni się dobrze. Żeby jednak osiągnąć taką wydajność to trzeba mieć jednak odpowiedni sposób używania go, bo inaczej będzie mało wydajny (tak jak inne szampony od Sylveco).

Jako że to kolejny produkt do włosów firmy Sylveco to musiałam go spróbować i byłam bardzo ciekawa jak się u mnie sprawdzi. Byłam jednak dobrej myśli. :) Pora zatem na werdykt: szampon bez problemu myje skórę głowy i domywa oleje z włosów. Nie podrażnia mojej skóry ani nie przesuszył włosów. Nie zdarzyło mu się obciążyć włosów, a więc nie skraca świeżości, ale też jej nie przedłuża. Nie plącze włosów. Po myciu nie muszę nakładać odżywki żeby jakoś wyglądały, ale ja akurat czasami mogę sobie na to pozwolić, bo mam zdrowe włosy. Bardzo dobrze też myje ciało i nie podrażnia.

Kosmetyk o pojemności 300 ml kupiłam w sklepie internetowym Triny za 21 zł. Znaleźć można go w sklepach internetowych i stacjonarnych, które w swoim asortymencie posiadają kosmetyki Vianek.

Jestem bardzo mile zaskoczona, bo to kolejny szampon, który strącił z podium poprzednika. Do czasu użycia go numerem 1 był szampon Biolaven. Za każdym razem myślę, że już nic lepszego nie znajdę, a tu Sylveco co chwila mnie zaskakuje. W przeciwieństwie do Biolaven, odbudowujący Sylveco i balsamu myjącego Sylveco, ten szampon przypuszczam, że sprawdzi się także na cienki i/lub zdrowych włosach, które mają skłonność do obciążania.

Recenzje tego szamponu znajdziecie jeszcze u:
- Hedvigis
- Beauty Natki

Mieliście już okazję poznać kosmetyki Vianek? Jak się u Was spisują?

Pozdrawiam,
Iza

PS Jak Wam się podoba zmiana nagłówka?

16 komentarzy:

  1. Cały czas natykam się na recenzje kosmetyków do włosów Vianka :) Chyba pora jakiś wypróbować. Podoba mi się szczególnie skład tego szamponu.

    Serdecznie zapraszam na rozdanie : http://hairhealer.blogspot.com/2016/06/rozdanie-powitalne.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, a mnie ciężko jest je znaleźć. :( Polecam spróbować. Ja mam w bliskich planach jeszcze szampon odżywczy, a w dalszym terminie maskę odżywczą i odżywkę nawilżającą. :)

      Usuń
  2. Interesująco piszesz, dlatego z chęcią go wypróbuję.
    Pozdrawiam i życzę udanych wakacji! :)

    Zapraszam do mnie:
    http://fasionsstyle.blogspot.com/
    http://nadziejana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam spróbować. :)
      Również życzę miłych i udanych wakacji. :)

      Usuń
  3. Ja z Sylveco ani Vianka nie miałam nic. Chciałam kupic jakiś szampon, ale nie wiedziałam jaki :D W końcu kupiłam z Babuszki Agafii, jakoś się u mnie najlepiej sprawdzaja :) Muszę kiedys kupic ten z Vianka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Który szampon Babuszki? Propolisowy czy te inne? Bardzo polecam spróbować Sylveco, Biolaven i Vianek. To polskie kosmetyki świetnej jakości. Do włosów może i nie ma jakoś dużo (w porównaniu z rosyjskimi), ale mnie zdążyły oczarować w większości. :)

      Usuń
  4. Mnie bardzo kuszą produkty Vianek. Do tej pory poznałam tylko ich krem pod oczy i jest bardzo fajny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A miałaś krem pod oczy Sylveco? Jestem ciekawa, który z nich jest lepszy...

      Usuń
  5. Całkiem ciekawy ten szampon, muszę go wypróbować. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że Ci spasował :D Ja obawiałabym się stosowania za każdym myciem tego szamponu ze względu na proteiny =) Muszę z nimi uważać, bo inaczej mam siano zamiast włosów ;) Za to wypróbowałam już szampon, maskę i olejek do włosów z serii odżywczej Vianek i zakochałam się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje włosy protein nie lubią (za to aminokwasy kochają), ale przy stosowaniu tego akurat szamponu nie zauważyłam najmniejszego przeproteinowania. Przy szamponie odbudowującym Sylveco za to proteiny zdecydowanie wyczuwałam i trochę musiałam się mieć na baczności, chociaż nie było jakoś bardzo źle. W Vianku jednak swoje robi obecność emolientów. Przez nie skład jest bardziej zrównoważony i ryzyko puchu jednak mniejsze. :) Szampon odżywczy mam na liście do zakupienia w najbliższych miesiącach, a maskę trochę w dalszym terminie (muszę najpierw wykończyć te wszystkie maski i odżywki, które aktualnie mam, a idzie kiepsko).

      Usuń
  7. Za mną chodzi balsam myjący sylveco, tak bardzo bardzo :) ale muszę póki co trochę zejść z zapasów szamponów... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem ten ból i łączę się w nim... Chociaż u mnie gorzej z maskami i odżywkami. Szampony jeszcze jakoś chcą się kończyć...

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się ze mną swoją opinią. :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.