Ahoj!
Stwierdziłam,
że napiszę recenzję, ale jak napisałam wstęp to poczułam, że nie
jestem na siłach żeby ją dokończyć. Z tego powodu dzisiaj nic konkretnego. Tylko
mały opis mojej obecnej pielęgnacji – taka mała piramida włosowa. Podane
kosmetyki do włosów są orientacyjne. Tzn. odżywka dwufazowa do spłukiwania
czasem się zmienia, a w pewnym momencie się skończy i będę używać pewnie innej.
;)
Raz
na kilka miesięcy
Podcięcie
końcówek – w ciągu ostatniego pół roku u fryzjera byłam ze 3 razy, ponieważ
chciałam pozbyć się wszystkich rozdwojeń. Obecnie nie wiem kiedy się tam
wybiorę, ponieważ moje końcówki są w bardzo dobrym stanie, nie są rozdwojone
ani suche, więc jak zacznie się im pogarszać to wtedy się wybiorę na małe
cięcie.
Raz
na 2-3 tygodnie
Szampon
z SLES – używam jak mi się przypomni. Wtedy nie nakładam niczego na włosy przed
myciem, a po staram się zawsze nałożyć coś co moje włosy na pewno lubią.
Niekoniecznie musi być to treściwa maska.
1-2
razy w tygodniu
Olejowanie
– najczęściej nakładam olej na 2 godziny przed myciem, potem na kolejną godzinę
maskę albo odżywkę, która zemulguje olej i wtedy dopiero myję głowę. Zaczynam
się też pomału przekonywać do olejowania na noc. :)
2-3
razy w tygodniu
Mycie
delikatnym szamponem – tego opisywać chyba nie muszę. ;)
Odżywka
i/lub maska – moje włosy nie są bardzo wymagające, więc zawsze nakładam odżywkę
lub maskę po myciu. Jeżeli mam ochotę lub tak jak teraz jestem w trakcie
denkowania kosmetyków to nakładam bardziej treściwą maskę przed myciem na
jakieś 30-60 minut.
Codziennie
Suplementacja
– obecnie jest to rano łyżeczka oleju lnianego (w smaku ohyda, dlatego tak
mało), w ciągu dnia kubek skrzypokrzywy, a wieczorem (jakieś 4-5 godzin po
wypiciu ziółek) witamina B complex żeby uzupełnić niedobory wit. B, które mogą
być spowodowane ziółkami.
Wcierka
– codziennie wieczorem w skórę głowy wcieram Jantar metodą „przedziałkową”.
Czesanie
– to chyba oczywiste. ;) W dzień mycia używam Tangle Teezer żeby dobrze je
rozczesać. Na noc zawsze związuję włosy w warkocz, więc rano gdy je rozplatam
mam fale. Z tego powodu w dzień, gdy nie myję łebka, w ruch idzie drewniany
grzebień z The Body Shop, który rozczesuje włosy, ale nie psuje mi fal i nie
tworzy puchu.
Zabezpieczanie
– zaczynam od wtarcia kropli kuracji arganowej Marion w końcówki włosów (na
cieniowaniu również). Potem w całe włosy delikatnie wmasowuję kroplę oleju z
nasion marchwi, który ma wspomóc zabezpieczanie włosów przed promieniowaniem UV,
a następnie długość spryskuję mgiełką Liquid Silk (różowa) z Gliss Kur.
Nie
uwzględniłam w tej piramidzie zabiegów, które stosuję sporadycznie. Są to:
- laminowanie
włosów - robię naprawdę rzadko, bo nie daje na moich włosach spektakularnych
efektów,
- cukrowy
peeling skóry głowy - wykonuję go w sytuacjach, gdy widzę, że moja skóra
ewidentnie tego potrzebuje,
-
płukanki – w sumie nie wiem czemu nie robię ich częściej...
Na
koniec pokażę Wam jak wyglądają moje włosy w dzień bez mycia. Już wyżej
opisywałam jestem wtedy falowana. ;)
A
jak wyglądają Wasze piramidy?
Pozdrawiam,
Iza.
Moja piramida prezentowalaby sie podobnie ;) Wlosy swietnie wygladaja :)
OdpowiedzUsuńRaczej trudno coś nowego wymyślić w piramidzie. Dziękuję. :)
UsuńU mnie olejowanie częściej bo faktycznie 3-4 razy w tygodniu.I niestety nie jestem tak systematyczna we wcierkach,u mnie wychodzi co drugi dzień.
OdpowiedzUsuńMyjesz codziennie? Warto czasem poćwiczyć systematyczność. ;)
UsuńMoja piramida jest podobna tylko brakuje wcierek, które mam zamiar niebawem wprowadzić. Śliczne włoski.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Co masz zamiar wcierać?
Usuń