Pamiętacie jak oddałam włosy w ramach akcji Daj włos? Było to ponad dwa lata temu. Przez ten czas włosy odrosły do długości sprzed obcięcia. W dodatku ostatnio zaczęły mnie męczyć. Z tego też powodu zdecydowałam się na ponowne oddanie. Niestety fundacja Rak'n'Roll nie przyjmuje hennowanych włosów. Padło zatem na Fundację Przyjaźni WeGirls, o których usłyszałam dopiero niedawno. Włosy pójdą na peruki dla chorych dzieci. Za jakiś czas na pewno napiszę więcej na ten temat. Dzisiaj oddaję w Wasze ręce relację z oddawania. :)
Potrzebowałam zmiany. Po prostu. Pamiętałam, że we włosach do ramion czułam się bardziej pewna siebie. Nie mogłam się zasłonić, ukryć. A to ostatnie czego mi od jakiegoś czasu potrzeba. Wyszłam z założenia, że szkoda byłoby wyrzucić do kosza moje włosy, więc sprawdziłam informację, którą kiedyś otrzymałam. Zaczęłam od przejrzenia strony internetowej Fundacji, gdzie znalazłam informację, iż przyjmują wszystkie włosy. Chwilę później znalazłam link do listy salonów, które współpracują z Fundacją. Na szczęście znalazł się na niej jeden salon w Rybniku. Niedługo później napisałam na fanpge salonu z prośbą o informacje. Od słowa do słowa - umówiłam się na oddanie. Tydzień później, czyli dokładnie w poniedziałek zawitałam w salonie. Wszystko odbyło się w sposób mi znany. Ustaliłam z panią długość włosów do oddania, a potem pojawiły się warkoczyki i ciach! Włosów ubyło. :) Poszło 30 cm. Następnie pani włosy wyrównała i nadała im kształt. Po tych czynnościach wypełniłam dane dla Fundacji. Było naprawdę sympatycznie. Miło spędziłam czas. Lecimy zatem ze zdjęciami. :)