Korzystam z ostatnich dni wolnego przed rozpoczęciem
semestru letniego. Miałam tyle wolnego czasu, że prawie zwariowałam z nudów
mimo wielu ważnych rzeczy do zrobienia. Więc przyszła pora na próby „przestawienia”
się, a patrząc na tragiczny plan zajęć (każdy tydzień inaczej, dużo wolnych
dni, częste przyjeżdżanie na tylko jedne zajęcia…) będzie to prawdziwe wyzwanie…
Robię zapasy informacji na recenzje i posty „tematyczne”. Dziś natomiast chciałabym przedstawić całkiem
fajny szampon do mocniejszego oczyszczania firmy Yves Rocher.
Na początek już tradycyjnie skład:
Aqua,
Ammonium Lauryl Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Malva Sylvestris (Mallow)
Flower/Leaf/Stem Extract, Glyceryl Oleate, Coco-Glucoside, Sodium Benzoate,
Parfum/Fragrance, Glycerin, Citric Acid, Panthenol, Alcohol, Guar
Hydroxypropyltrimonium Chloride, Sodium Chloride, Salicylic Acid.
W składzie znajduje się sporo substancji myjących, a
wśród nich wiedzie prym ALS – krewniak SLS i SLES z lepszym PR-em. Z
ciekawszych rzeczy na czwartym miejscu możemy znaleźć ekstrakt z malwy.
Kilka słów dla butelki… Uwaga na paznokcie!
Opakowanie otwiera się bardzo opornie. Dobrze jest zainwestować z pompkę z YR,
która zniweluje ten problem. Opakowanie ma straszny zielony kolor (nie cierpię
zieleni), chociaż niektórym pewnie się podoba… Stojąc na półeczce wyróżnia
się. Na odwrocie jest przyklejona
karteczka z informacją od producenta w języku polskim – bardzo lubią te
karteczki odmakać, strzępić się albo schodzić. Są one niemal na wszystkich
produktach tej firmy. Mnie one nie są potrzebne, ale nie każdy zna angielski
żeby poczytać, co nam obiecuje producent. :)
Szampon jest niemal bezbarwny i gęstszy niż woda.
Zapach ma bardzo ładny – taki malwowy bym powiedziała… ;) Pieni się bez
najmniejszego problemu.
Trochę ciężko jest mi ocenić ten szampon całościowo.
Ładnie oczyszcza i naprawdę nadaje objętość włosom. Nie jest to oczywiście
efekt trwający bardzo długo – u mnie utrzymuje się kilka godzin, ale jest! Nie
plącze włosów i nie utrudnia ich rozczesywania. To sprawia, że chętnie po niego
sięgam co półtorej tygodnia, ale gdy moja ręka wędruje w jego kierunku od razu
przypominam sobie te mniej przyjemne rzeczy… Ze względu na obecność w składzie
ALS przy „częstszym” użytkowaniu go mój skalp jest podrażniony. Najwyraźniej
nie lubią się z ALSem. Jednak przy stosowaniu go do mocniejszego oczyszczania na
zmianę z innym szamponem (np. Timotei) nie robi mi żadnej krzywdy i wtedy nie
podrażnia. Dla przypomnienia: szamponów z silniejszymi detergentami używam
obecnie co 4-5 mycie, a na co dzień sięgam po Facelle albo Babydream.
Za 300 ml szamponu trzeba zapłacić 11,90 zł w
sklepach internetowym i stacjonarnych. W promocji kosztuje on 9,90 zł.
Oznaczony jest zielonym punktem.
I coś z zupełnie innej beczki… (ach, ten
nieśmiertelny Monty Python!)
Moja mama z racji wykonywanego zawodu (nauczycielka
przyrody) ma czasami do czynienia z wieloma ciekawymi rzeczami – gry edukacyjne,
zielniki, zestawy typu „mały przyrodnik” czy kolekcje minerałów. Wczoraj
wieczorem dowiedziałam się od taty, że mama przyniosła nową ciekawostkę –
mikroskop komputerowy! Jego powiększenie to zaledwie x43, ale i tak przyniosło
mnóstwo zabawy. Niestety lada chwila wróci do szkoły. Jeżeli macie ochotę to
zapraszam na zdjęcia. I tak na wszelki wypadem odłóżcie jedzenie. ;)
Urządzenie podłącza się kablem USB do komputera. Na
czubku posiada przycisk do robienia zdjęć. Istnieje też możliwość ustalania ostrości.
Czarne legginsy.
Skóra na dłoni.
Rzęsy.
Skalp.
Włosy na długości.
Ten mikroskop komputerowy zbyt wiele nie powie na
temat stanu i budowy włosów, ale stanowi świetną zabawę. O dziwo pozwala
skontrolować stan skalpu – czy się łuszczy lub czy jest podrażniony? Wczoraj w
ten sposób odkryłam jeden-dwa płatki naskórka na włosach, więc jest to widoczne.
Na ostatnim zdjęciu widać obcięte trzy włoski – końcówki nie wyglądają na postrzępione.
:)
Mam nadzieję, że taka mała ciekawostka Was nie
przerazi ani nie odrzuci.
Pozdrawiam,
Chomik. ;)
wiele dobrego czytałam o tym szamponie, ale jakoś zraziłam się do szamponów z YR ;< Zdjęcia z mikroskopu świetne! :)
OdpowiedzUsuńZraziłaś się z jakiegoś konkretnego powodu? W sensie zrobiły Ci coś złego? Cieszę się, że zdjęcia sie podobają. :)
UsuńStraaasznie obciążały :(
Usuńteż lubie ten szampon, ale mi także podraznia skalp przy czestym uzywaniu i uzywam go na zmiane z facelle i mydelkiem do włosów rosyjskim. Mysle tez o rozpoczeciu mycia odzywkami, bo takie upały nie sprzyjaja swiezosci wlosów a codziennie je tak meczyc detergentami silniejszymi to tez zle. Spróbuj tez szamponu yr z tej serii pokrzywowego, jest super do mocnego oczyszczania raz na kilka tygodni ;)
OdpowiedzUsuńPS. zdjecia swietne !
OdpowiedzUsuń